f l y f i s h i n g . p l 2024.04.25
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Czy fly fishing to bujda, a ryb po prostu nie ma?. Autor: Piętek. Czas 2024-04-22 08:26:18.


poprzednia wiadomosc Odp: Czy znikną sadze na Myczkowcach?? : : nadesłane przez Mauryc (postów: 180) dnia 2023-03-21 18:21:06 z *.49.137.62.ipv4.supernova.orange.pl
  Albo wobec nielegalnych progów w rzekach…
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Czy znikną sadze na Myczkowcach?? [3] 21.03 18:42
 
Progi ktoś im wbił do głowy i wymusił. Nasza kochana ZSSR czyli modna i tzw. EU. Szkoda tylko że progi
("czysta energia") nic poza nimi nie jest już ważne.

A ja dalej chodzę z przyzwyczajenia wiosną w potoki, szukając ryb, "życia" w wodzie. W środowisku wizualnie
wyglądającym jak akwarium. Niestety z przykrością muszę stwierdzić że w wodzie czystej jak ze szklanki,
życia nie widać. Aż głupio pisać ale chyba w syfiastej wodzie ze ścieków życia było "masa". W każdej, choćby
najmniejszej którą można było przejść jednym większym krokiem. Ot zmiany na dobre.
 
  Odp: Czy znikną sadze na Myczkowcach?? [2] 22.03 18:57
 
Progi ktoś im wbił do głowy i wymusił. Nasza kochana ZSSR czyli modna i tzw. EU. Szkoda tylko że progi
("czysta energia") nic poza nimi nie jest już ważne.

A ja dalej chodzę z przyzwyczajenia wiosną w potoki, szukając ryb, "życia" w wodzie. W środowisku wizualnie
wyglądającym jak akwarium. Niestety z przykrością muszę stwierdzić że w wodzie czystej jak ze szklanki,
życia nie widać. Aż głupio pisać ale chyba w syfiastej wodzie ze ścieków życia było "masa". W każdej, choćby
najmniejszej którą można było przejść jednym większym krokiem. Ot zmiany na dobre.


Ale to przecież nie jest wina czystej wody, że nie ma w niej życia?! U nas takie "czyste" rzeki są trute okazjonalnie, idzie kilka godzin taki syf, a potem cały rok spokoju. I jak tu ma coś przeżyć?

Jak w lecie pójdą ścieki i robi się przyducha, to skąd później mają się wziąć ryby?
 
  Odp: Czy znikną sadze na Myczkowcach?? [1] 22.03 19:38
 
Mylisz się Łukasz. Lub ja się mylę. Wszechmocnym i wszechwiedzącym nie jestem więc oczywiście mogę.

Wiesz co zauważyłem. Dawniej w "tych" wszystkich wodach (akwariach) w których teraz nie ma życia, jakoś
było ono cały rok. Cały, nie sezonowo!
Teraz zauważyłem takie zjawisko. Ryby znikają z tych wód i jakby spływają do większych cieków. W moim
przypadku do Sanu, zbiorników Solina i Myczkowce. Może rzeczywiście większość tych ryb ginie i w ogóle nie
spływa. Znika, jest zjadana, słuch po nich ginie. W sumie to nawet logiczne bo "ciagle ich gdzieś ubywa".
Zanikają. Czy są to "wędrówki"? Szczerze? Wątpię.

Znikają ryby z bardzo czystych rzek w których na pewno woda nie jest zatruta ani zanieczyszczona czymś co
mogłoby je zabić. Prędzej obstawiałbym brak pożywienia. I dlatego może każde tarło w takich wodach "umiera
z głodu". Skoro woda od min września jest w nich odpowiednio zimna, na pewno jest czysta (opady to "świeży
powiew") przez jesień, zimę, wiosnę i przez ten okres nic w niej nie chce zostać to coś jest mocno nie tak. W
rzekach typu Osława, rzeczkach typu Olszanka, Hoczewka, Czarny, Solinka, Wiar, Sanoczek, itd. nie można
zobaczyć życia (głowacza, strzebli, pstrążka, śliza, itp) to co się w nich dzieje? Może wypadałoby żeby w
końcu ktoś przeszedł się w różnych okresach i zrobił kontrolne odłowy agregatem i sprawdzić czy "na oko" nie
ma ryb, czy rzeczywiście te ryby znikają. Później oczywiście migrujące wracają na tarło i cykl (ginięcia) się
powtarza. Jak u łososi w innych krajach. Dziwne.

Oczywiście bardzo często takie zjawisko "spływania" było opisywane w całej mojej karierze wędkarskiej we
wszelkich czasopismach czy literaturze. Nigdy jednak nie przypuszczałem że do czegoś takiego dojdzie na
tych wodach z którymi miałem doczynienia czyli wody okolic Leska, wody Bieszczad i Pogórza Sanockiego,
Przemyskiego czy innych. Ryby zawsze w nich były. Zawsze czyli cały rok bez względu na to co się działo w
wodą.
Może żyłem w innej rzeczywistości a ta "opisywana" jest tą właściwą czyli tą obecną.

Jak pisałem, ja to widzę "na oko", ale skoro widzę i inni z którymi o tym rozmawiam również to zauważają, czyli
nie jest to problem wymyślony przeze mnie. Wszystko o czym pisze nie dotyczy wyłącznie ryb. One są tylko
dla zobrazowania i zrozumienia problemu dla nas, wedkarzy. W wodach tych brakuje również innego życia.
Jak w akwarium.

Wody nie są na pewno niczym zatrute. Dawniej nie takie trucizny trafiały do rzek i po chwili rzeki znowu były
pełne ryb. Teraz jest odwrotnie. Ryby są tylko chwilę. Podejrzewam "głodne wody" czyli czysta akwariowa
woda gdzie ryba zdycha z braku pożywienia.
Dwa razy widziałem na własne oczy co się dzieje z pstrągami tęczowymi które żyły w czystych wodach ale bez
pożywienia i były zdane na siebie. Fotek nie znajdę ale ich obraz i wymiary dokładnie pamiętam.

Uważam że PZW robi za mało testów aby zdiagnozować problem nie mając czasu, starając się wyłącznie
robić "coś" żeby zadowolić mięsiarzy. Czyli "robić", wrzucać i chronić ryby. Reszta winy zwalają na wszystko
nie próbując tego ani wykryć ani udowodnić badaniami.

Pzdr.
 
  Odp: Czy znikną sadze na Myczkowcach?? [0] 23.03 10:03
 
Na pewni biomasa wszelkiego rodzaju owadów uległa cholernej degradacji. Na marginesie - pamiętam czasy kiedy musiałem służbowo odwiedzać różne rejony w południowej Polsce (ok. 2kkm tygodniowo). W latach 2007-2010 musiałem zatrzymywać się co 100-150 km, żeby porządnie oczyścić szybę z truchła wszelkiego rodzaju latających stworzeń. Od kilku lat "problem" ten kompletnie zanikł...
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus