f l y f i s h i n g . p l 2024.04.25
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Czy fly fishing to bujda, a ryb po prostu nie ma?. Autor: Piętek. Czas 2024-04-22 08:26:18.


poprzednia wiadomosc Odp: SWP „Nasze Wody” - działamy dla wędkarzy. : : nadesłane przez Administracja (postów: 252) dnia 2023-02-28 16:48:59 z 195.43.143.*
  Choć jestem wędkarzem, to w omawianym kontekście jestem przede wszystkim użytkownikiem rybackim. I w
tym kontekście PZW jest dla mnie legalnym posiadaczem wód, który przeszło weryfikację startując w
konkursach. Zasady tych ustalono już w wolnej Polsce. Co do zasad czy sposobu ich prowadzenia mam
olbrzymie wątpliwości, ale to nie wina PZW czy byłych PGR że tak je wtedy ustalono. WP które Wy widzicie za
mniejsze zło, dla mnie są większym złem, bo są podmiotem który w żadnych konkursach nie startuje, nikt ich
nie może ukarać za złe wykonywanie obowiązków które ustawodawca nałożył na użytkowników. Dla mnie są
więc niczym innym jak nieuczciwą konkurencją. Konkurencją, która aby przejąć prawa legalnie wyłonionych
użytkowników wykorzystuje mówiąc wprost zakazane faszystowskie metody. Konstrukcja którą wymyślili – jak
nie przystąpisz do kartelu „opłata krajowa” to nie zawrzemy z tobą umowy, albo jak przystąpisz i nie zgodzisz z
wysokością opłaty jaką wyznaczył Prezes WP to rozwiążemy z tobą umowę, jest niczym innym jak
wymyślonym w latach 30 ubiegłego wieku sposobem kontroli nad użytkownikami wód w nazistowskich
Niemczech, potem wprowadzonym w Generalnym Gubernatorstwie. Je też niczym innym niż zakazany przez
konstytucję przymuszeniem do uczestnictwa w związku (tu cenowym) co ciekawe zakłada również
bezwzględne posłuszeństwo wobec ustaleń Prezesa w sprawie ceny określanej za zezwolenie. Czyli łamie
drugi zakaz zapisany w Konstytucji. Więcej tym decydującym o wysokości ceny nie są wszyscy użytkownicy
czy osoba wybierana przez nich wybierana, ale narzucona, mianowana osoba przez władze. Na marginesie
dodam, że identycznie było w nazistowskich Niemczech, tylko że tam taka mianowana osoba która miała moc
sprawczą musiała być członkiem NSDAP, a tytuł który nosiła to Lider – warto sprawdzić brzmienie oryginalne
tegoż tytułu.


Mówienie o naruszaniu praw osób niezrzeszonych w związku (PZW) w kontekście planów WP które chcą
utworzyć związek użytkowników (opłata krajowa), który nie tylko zakłada przymus wstąpienia ale i
bezwzględne posłuszeństwo oraz niedemokratyczne struktury jest czymś kuriozalnym.

Pisząc o prawach osób niezrzeszonych w PZW piszesz o moich prawach, odpowiem ci jednak nie jako
wędkarz ten niezrzeszony, którym jestem, ale przede wszystkim jako obywatel. Mi deal, który proponuje PZW
– wstąp to połowisz taniej o połowę nie podoba się. Nie chodzi o to, że to kosztuje więcej, ale o to że jako
obywatel (w tym wędkarz) mam prawo zarówno nie wyznaczać sobie żadnych celi jak i wyznaczać sobie
własne cele, które mogą, ale nie muszą być zbieżne z celami związku i nikt nie ma prawa mnie szantażować i
przymuszać finansowo abym wspólnie z kimś realizował czy żyrował cele wspólne wstępując do związku. W
przypadku PZW deal jasny i klarowny, wstąp, nie musisz niczego robić, wystarczy, że się zapiszesz – my co
prawda mamy wpisaną pracę społeczną w statusie, ale to taki pic na wodę (dniówkę wpłacisz będzie ok),
nawet jak palcem nie kiwniesz, wstąp to połowisz taniej, tylko wstąp. Samo to, że to nie społeczna praca i
wspólne realizowanie celów w ramach tej pracy, a rozrost związku poprzez członkostwo osób które nie
zamierzają wykonywać tej pracy stanowi dla PZW cel sam w sobie, co najmniej wzbudza wątpliwości co do
legalności takich działań. Stworzony mechanizm trudno nazwać dobrowolnym, skoro to wstąp „z własnej woli”
skutkuje: a jak nie, to tu mamy dla ciebie inny cennik. Bardziej to przypomina zakaz opisany w art. 6 ust 2. i
zakazy wynikające z regulacji wspomnianych w preambule prawa stowarzyszeń, niż dobrowolne zrzeszenie
osób na które pozwala ustawa. Więc moim problemem nie jest to że PZW mając pozycję monopolistyczną
zawyża ceny, ale to że różnicowanie tych cen służy wyłącznie po to abym pozyskali członków którzy chcąc nie
chcąc wstępując podpisują się pod celami związku. Jako użytkowani rybacki za bardzo nie rozumiem po co
tym członkom PZW którzy pracują dla wód (a tych jest garstka) potrzebni są ci którzy chcą tylko łowić a tych
jest większość.

Jak widzisz moje zastrzeżenia zarówno do PZW jak i planów WP i Waszych mają podobną naturę, jedne i
drugie naruszają wolność do nie zrzeszania się. Z tym, że w PZW po pierwsze jest to jakąś zaszłością, a po
drugie PZW daje jednak jakąś alternatywę. Mogę wstąpić do związku i nic nie robić, czyli zgodzić się na fikcję
bycia wolnym (lub fikcję bycia członkiem), lub mogę też nie wstępować i de facto swoją wolność nie zrzeszania się kupić za niewielki
pieniądze, a jak zamierzam łowić w obwodzie nie więcej niż raz dwa w roku w ogóle trudno było by mi
przekonać kogoś że moje prawa są naruszane. Natomiast jak już wstąpię do PZW to jednak przynajmniej
teoretycznie będę mógł uczestniczyć w ustalaniu tych opłat i dyktować jak i komu za ile umożliwiać łowienie
(osobiście lub przez przedstawicieli). W przypadku koncepcji Wód Polskich, jak by nie patrzeć wypracowanej w
wolnej Polsce, takiego wyboru nie ma, albo wstąpię do kartelu opłata cenowa i będę wykonywał ustalenia
Prezesa Wód Polskich albo nie będę mógł użytkować obwodu. Jeśli zapiszę się to i tak cenę za zezwolenie
ustali nominant, a nie osoba wybrana przez użytkowników. Wg wizji WP jako wędkarz co prawda nie będę
musiał się zrzeszać, ale łowić będę mógł jedynie na wodach członków kartelu. Mnie to jakoś nie przekonuje.


Co do innych wątków poruszanych przez ciebie – tj. politycznych, tak jak pisałem bardzo prosto jest
zdyskredytować PZW w kontekście historycznym i wyzwać wszystkich od komuchów, ale pomijając już to że
po pierwsze obraża to osoby które z tymi „komuchami” nie były, a dwa to nic nie wnosi. PZW nie jest partią
polityczną, a próby z 1991 stworzenia z członków PZW, LOK, Związku Pszczelarzy wraz z narodowcami bloku
wyborczego zweryfikowało społeczeństwo w wyborach i ja bym się tu w wielką politykę nie bawił. Jestem
chyba jestem ostatnią osobą aby upolityczniać użytkowanie wód, dla mnie to zwykły zapierdol a nie polityka.


Mi w tych waszych planach brakuje realnej zgodnej z takimi ogólnymi morami prawa czyli z poszanowaniem
praw innych wizji. I nie chodzi tu wbrew pozorom o zapisy ustawy rybackiej, w zakresie o tym co piszecie to
(zarybień) to kwestia głównie rozporządzeń i może jednego czy dwóch przepisów ustawy. Nie mówię że
ustawa jest dobra, ale to na co wskazujecie to raczej kosmetyka niż zasadnicze zmiany, oczywiście oprócz
zmian ustrojowych, ale obawiam się że przyjęty pomysł i sposób dochodzenia do niego wymagał by zmiany
kilku innych ustaw i wypowiedzenie kilku traktatów co w samo w sobie przynajmniej na pierwszy rzut oka
wydaje się trudne. Mówiąc inaczej nie widzę w waszym pomyśle odpowiedzi kto, jak i dlaczego ma zajmować
się użytkowaniem wód, oraz kto jak i dlaczego ma się nim nie zajmować i co z tymi którzy do tej pory
zajmowali się tym użytkowanym.

Pozdr Maciej

  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Brak odpowiedzi na ten list. Zobacz następną wiadomość.    
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus