|
"To proste. Wieje, trzeba przedzierać się przez wiatr stąd cięższa linka i mocniejszy blank.
"Armata" dla laika."
Czyli wygoda. Już nie finezja? Ale można i fenezyjnie się próbować męczyć. Czyli stać w wodzie taka jaką
opisywałem, założyć do kija #5 linkę #5 i rzucać streamerem za wiosennym pstrągiem. Pyt. tylko po co?
Podobnie jak z suszeniem na "wolno" czy "slow" (zero wygody, chyba że z machania).
Chodzi nie o to żeby uczyć i zwracać na to uwagę tym co o tym wiedzą. To miał być "doradczy" tekst dla mało
łowiących i jeszcze mniej myślących. Bardziej napaleńców. Specjalistów nie trzeba uczyć. Można im dodawać
"wyzwania".
Ja nie uważam się ani za specjalistę ani zwłaszcza za dystnsowca jak to sobie niektórzy myślą i próbują mnie
tym obciążyć (pisząc pokaż, nagraj film). Nigdy nie napisałem że z "łatwością wywalam (kij) całą linkę". I
chyba nie napiszę bo nigdy tego nie zrobiłem.
|