|
O trudności świadczy fakt iż najlepiej przystosowane do takich
zadań służby w czasie całego czasu funkcjonowania PS nie
złapały ani jednego takiego kłusownika.
Bo te służby to chłopaki muszkarze. A tu trzeba karpiarzy z ich
cierpliwością, gdyż łapanie takich typków to po prostu nocna
zasiadka. Jedna noc bez brania, druga, trzecia ale wreszcie typek
wejdzie w zanętę. Są też przecież fotopułapki ir z detekcją ruchu i
powiadomieniem. Mówiąc krótko jest technologia, trzeba ludzi, ale
nie ma kasy.
Zatem niech spinning od września do stycznia kosztuje dodatkowo
odpowiednią sumę. Jak Pan kiedyś wspomniał jest grupa
głowacicowych, etycznych spinningistów więc powiedzmy 3 stówy
dopłaty i to na zbożny cel różnicy im nie zrobi. Podobnie
potraktować muszkarzy posługujących się muchami powyżej
15cm w tym samym okresie i kolejne fundusze same wpadną. Ale
wracając do początku, miejscówki są znane z dokładnością do
metra, pora działania z dokładnością do dwóch godzin, nic tylko
łapać tych złodziei a stawiać pułapki. Pozdrowienia
|