|
I to zabija to coś....
Przecież to takie proste. Można łowić na nimfę wykonaną z 99% z wolframu, brodząc po pachy, ale robić
to normalnie i z umiarem. Wystarczy nie dostawać małpiego rozumu, nie wpadać w szał napierd*lania
tych biednych ryb na okrągło i czesania wody wzdłuż i wszerz, przy wykorzystaniu wszelkich możliwych
metod i technik. Nie "nęcić" ryjąc buciorami w dnie, nie łowić w czasie upałów połączonych z niżówką,
odpuścić rybom w czasie mrozów i okresu okołotarłowego (wspominam o tym bo dla niektórych nie jest
to takie oczywiste), a jak trafimy na ich zgrupowanie to nie wymłócić ich do spodu robiąc każdemu
pojmanemu wpuszczakowi identyczne zdjęcie na trawie lub kamieniach, usprawiedliwiając się, że
przecież stosujemy C&R więc "wszystkie złowione rybki raźno odpłynęły w pełnym zdrowiu"
Nie bądźmy prymitywnymi myśliwymi z włączającym się atawistycznym amokiem lub rozdętym ego, jak
kto woli, za każdym razem gdy stajemy z wędką nad wodą by osiągnąć cel główny, którym jest
niekończący się muchowy orgazm czyli ciągle napięty sznur.
|