|
Ileż to można wyczytać z tego zdjęcia...
Oczywiście banie na Łączkach w czasach gdy jeszcze nie były
największym deptakiem flyfiszingowym w Polsce a ryb było tam
więcej niż dziś w całym Sanie. Pan po lewej pogodny, wyluzowany,
widać, że nie był dziś jeszcze na wodzie a ryba złowiona przez
kolegę zupełnie go nie boli. Wręcz cieszy się z jego sukcesu. W
środku Pan Andrzej dumnie prezentuje swoją, umówmy się, niezbyt
okazałą zdobycz. A na nogach OP-1 czyli nieoddychający
odpowiednik dzisiejszych oddychaczy. Pan po prawej, z twarzą
twardziela, w klasycznych czarnych spodniobutach ze Stomilu,
które w porównaniu do woderów, również czarnych, choć trafiały
się też zielone, otwierały zupełnie nowy świat, w sensie możliwości
eksploatowania łowiska. Pan niestety minę ma nietęgą i ze
smutkiem patrzy w ziemię, gdyż to miała być jego ryba. Ale tak to
bywa w naszym hobby, nie zawsze to my pozujemy z okazem do
zdjęcia. Tych miejsc, ryb, ludzi, sprzętu, emocji już nie ma lub
prawie nie ma. Wczoraj byłem na Łączkach, smutek i martwa rzeka
w porównaniu do tamtych lat. Szkoda tego...
RIP
|