f l y f i s h i n g . p l 2024.04.25
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Czy fly fishing to bujda, a ryb po prostu nie ma?. Autor: Piętek. Czas 2024-04-22 08:26:18.


poprzednia wiadomosc Odp: Różnice w zachowaniu pstrągów dzikich vs : : nadesłane przez trouts master (postów: 8654) dnia 2022-05-17 11:49:59 z 195.205.175.*
  To że nie mogą się oprzeć czy wolą wolniejsze rewiry jest zagadką. Widzę jak reagują na podaną
przynętę (wg mnie bardziej konkurenta) w stosunku do "starych" dzikusów.

Wygląda to tak. Pojawia się przynęta (konkurent) i wpuszczak podnosi się do niego nie z prędkością
szczupaka czy znanego ze starych czasów dzikiego pstrąga potokowego który przepływający kąsek
zawsze chciał dopaść i połknąć, a jedynie po to żeby go "stuknąć", dziobnąć, odpędzić. Dlatego też
przy wpuszczakach na zawodach czy rekreacyjnym wędkowaniu jest tyle pustych brań i wyjść czyli
kolejnych prób odgonienia intruza. Dzikie ryby zawsze gdy w zasięgi kryjówki/stanowiska widziały coś
co da się dopaść goniły nawet gdyby woda była kilka centymetrów. Albo taki dzikus dopadł i zjadł
(czyt zawisł na wędce) przynętę albo ukłuty czy wystraszony nie podejmował więcej próby ataku.
Wpuszczak nigdy nie pędzi za przynętą, jedynie na co go stać to podnieść się do góry i "dziobnąć".
Nigdy nie widziałem żeby pościł się za intruzem czy żarciem na wodę gdzie wystaje mu grzbiet, w
bardzo płytki, szybki przelew. Stoi jedynie w granicy swojego stanowiska lub odpłynie max 1-1.5m i
pilnuje. Dzikie pstrągi potokowe potrafiły nie odpuścić nawet gdyby miały podpłynąć pod same nogi
łowiącego. Dotyczyło to zwłaszcza ryb mniejszych (20-25cm) ale i grube lorbasy potrafiły płynąć kilka
metrów czy nawet przez pół rzeki żeby dopaść jedzenie.
Dlatego też uważam że wpuszczaki są bardzo agresywnie nastawione nie tylko do swoich
pobratymców z basenu ale do wszystkiego co pojawi się w "jego" rewirze. Zachowuje się więc jak
obcy gatunek który nie potrafi żyć w symbiozie z innymi "z boku". Dzikim rybom wcale to nie
przeszkadzało.
Widocznie u wpuszczaka zostaje coś w głowie że musi walczyć o swoje (jak w basenie) bo inaczej go
"załatwią" lub sam zginie z głodu nie potrafiąc tego robić.
Podsumowując jednym słowem, agresywny patologiczny szkodnik.

O sposobie na sukces w połowie wpuszczaków napiszę ewent. później. To tak "podpowiadając"
zawodnikom czy mięsiarzom którzy mało myślą chcąc jedynie złowić jak najwięcej w najprostszy
sposób. Nie zależy mi na wpuszczakach i nigdy mi na nich nie zależało, więc szkody raczej rybom nie
zrobię. Miejsca gdzie były wpuszczane ryby (szczupaki, pstrągi, itp) zawsze omijałem. Żadne to
wyzwanie łowić takie ryby.

Pzdr.

  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Brak odpowiedzi na ten list. Zobacz następną wiadomość.    
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus