|
Od wielu lat głoszę, że jawność i transparentność są podstawowymi warunkami uzdrowienia sytuacji w PZW.
Tylko w ten sposób można zapobiec działaniom związanym zwłaszcza z konfliktem interesów lub
niegospodarnością.
PZW jest jedną z największych organizacji społecznych w kraju, w dodatku dysponujących jednym z największych
budżetów. Z tego powodu muszą być stworzone mechanizmy zabezpieczające przed nieprawidłowościami,
ponieważ errare human est. Najlepszym mechanizmem jest jawność. Nikt nie wymyślił jeszcze czegoś lepszego.
Gdy w latach 2009-2011 podjąłem próbę stworzenia jasnego i przejrzystego systemu zarządzania nielicznymi
wodami KPiL na terenie Okręgu Mazowieckiego, to od razu spotkałem się z barierą niejawności informacji.
Działacze OM za niejawne (sic!) uznawali takie informacje, jak liczba członków w okręgu, liczba osób
opłacających składkę na wody KPiL, terminy zarybień, osoby uczestniczące w zarybieniach, protokoły z zarybień,
itp. Szybko zapaliła mi się czerwona lampka i uznałem, że lepiej jest wypisać się z tego towarzystwa, ponieważ
śmierdziało mi to łamaniem prawa, korupcją, itd,, czyli prokuratorem. Po 10 latach życie potwierdziło moje
przypuszczenia. Szkoda, że 10 lat się zmarnowało, ze stratą dla środowiska i wędkarzy.
Daleki jestem od tego, żeby krytykować obecnie jakikolwiek okręg, bo nie mam stosownej wiedzy. Wiem tylko, że
brak jawności i transparentności będzie ograniczał zainteresowanie członków organizacji do zwiększenia
aktywności, a zarazem ograniczy możliwość osiągania statutowych celów. Jeśli członkowie władz kół, okręgów i
najwyższych sami z siebie tego nie zrobią, to jedynie presja oddolna może. Jeśli tej presji nie będzie to
organizacja skończy swój byt na śmietniku historii.
|