|
Nęcenie znane z połowów spławikowo-gruntowych tak. Z drugiej strony jeżeli ktoś chce "pokarmić ryby"...
Czymś co im raczej nie zaszkodzi. Skusić/zachęcić ryby do żerowania chyba nie jest czymś złym. Klenie nęcić
się namoczonym chlebem, świnki białymi/pinką, karpie wiadomo czym. Dlaczego ktoś komu się chce, nie ma
rzucić kilku (-nastu) "kłódek" lipieniom (nie te czasy już) żeby któregoś złowić. Kururydza czy pellet dla
"paszoka". Ja tak nie łowię bo nie jest to wg mnie czystym łowieniem czy polowaniem tzw. sztuczną metodą
połowu ryb. Ale jak ktos inny tak się wysila, stara i tego chce? Nie przeszkadza mi to pod warunkiem że nie
robi tego żeby upolować mięso. Mięso jest najważniejszą przyczyną zakazów jakie muszą powstawać. Prosty
"No Kill" wiele spraw szybko i skutecznie załatwia.
"Necenie" spowodowane chodzeniem po dnie czy ruszenie butem roślin, kamieni, nie. Jeżeli nie polega to na
przewróceniu dna przez stado łowiących na dużym odcinku rzeki. Z drugiej strony "przewrócenie dna" przez
spływający lód, dużą wodę jest podobno bardzo dobre i zbawienne. Nie wiem wiec jak w małej skali
przekopanie dna przez zwierzęta (w tym ludzie, wędkarze) może coś zniszczyć i doprowadzić do jakiejś
katastrofy w przyrodzie. Okres tarła, tarliska i temu podobne przykłady wykluczam bo w takich miejscach nie
powinno sie w ogóle wchodzić do wody.
Trochę to naciągane i wg mnie szukanie kolejnego "bata" (zakazu) dla wędkarzy. To tak jakby wściekać się że
stado dzikich zwierząt wpadło do wody, wzięło kąpiel, pobrudziło wodę i zniszczyło przy okazji trochę dno.
Tam gdzie trzeba wprowadzać zakaz brodzenia i po problemie dla wszystkich. My jako muszkarze będziemy
mieli trudniej lub wyłączony odcinek wody, "nęcący" zaczną łowić bez nęcenia (butami).
Hej, ho.
|