|
To dość prosto brzmi ale w przyrodzie, nawet tak zmodyfikowanej,
obowiązuje kilka zasad. Jedną z nich jest zasada sukcesji (w tym
przykładzie nie w dosłownym znaczeniu), wycinasz jednego
drapieżnika, robi się nisza i za chwilę już pojawia się inny. Odłowisz
wszystkie głowacice z dołka, za chwilę pojawi się rodzina wydr. I
tak w kółko. To nie akwarium.
Od dawna myślę, że San to takie wielkie akwarium. Ryby są policzone przez wędkarzy, może mają nawet i
imiona. Obecne łowienie jest jakąś paranoją. Rzeka przedeptana przez nowicjuszy i starych wyjadaczy
wszerz i wzdłuż. Każdy zna miejscówki. No kurczę, to swego rodzaju akwarium.
|