|
Jeżeli mam być szczery to wg. mnie efekt (a raczej jego brak) będzie podobny jak w przypadku pełnej
implementacji RDW. Był czas, że wierzyłem iż RDW pomoże uzdrowić nasze rzeki i pozostałę wody.
O ile dobrze jarzę to w momencie wejścia PL do UE celem było osiągnięcie do 2015 r., a w jakichś tam
przypadkach do 2021 dobrego stanu wód i ekosystemów zależnych. Teraz zdaje się doszedł kolejny
termin w 2027 ale nie wiem na co, przestałem śledzić. Powstały wykresy, harmonogramy, prezentacje,
plany zagospodarowania, ich przeglądy i aktualizacje, potem badania, wielka machina urzędnicza a wraz
z nią tony gadania i pisania.
A dziś praktycznie cała mapa pokazująca stan i potencjał polskich wód na czerwono, nawet nie chce mi
się szukać grafik pokazujących wyniki ostatnich badań i ocen. Dalej bezkarnie prostuje się, betonuje,
grodzi, wali ścieki do wód itd. Te przepisy nie mają siły sprawczej i mam wrażenie, że u nas poza kilkoma
NGOSami nikt, ani rządy, ani partie, ani samorządy ani społeczeństwo nie są specjalnie zainteresowane
życiem w naszych rzekach. Woda ma nie zalewać pól i domów, nie zrywać mostów, ma być nad nią
ładnie, trawka, ławeczki i nie powinno śmierdzieć mułem natomiast co pod powierzchnią to mniejsza o
to...
|