Różnica mniej więcej taka jak pomiędzy 30 cm tęczakiem i niewymiarową głowacicą. Niby podobne,
nowicjusz może mieć kłopoty z odróżnieniem ale zawodowiec nigdy nie pomyli...
Niby podobne, nowicjusz może mieć kłopoty z odróżnieniem ale zawodowiec nigdy nie pomyli...
Oj, może się pomylić. W latach 80. lub 90. na jednym z Pucharów Wisły pewien zawodowiec (członek kadry
muchowej PL, bardzo utytułowany i koleżeński) zgłosił tęczaka. Drugi zawodowiec, czyli sędzia, zaliczył rybę,
choć wówczas tęczak nie był zaliczany do klasyfikacji (bodajże okres ochronny). Dopiero pewien nowicjusz
przyjrzał się rybom leżącym na podłodze i zadał niedyskretne pytanie - co ten tęczak robi obok tych potokowców?
No i wielka konsternacja. To był tylko z jeden z przypadków, gdy moja obecność na zawodach powodowała
pewien dyskomfort wśród zawodników i organizatorów. Ale to już historia.
Niby podobne, nowicjusz może mieć kłopoty z
odróżnieniem ale zawodowiec nigdy nie pomyli...
Oj, może się pomylić. W latach 80. lub 90. na jednym
z Pucharów Wisły pewien zawodowiec (członek
kadry
muchowej PL, bardzo utytułowany i koleżeński)
zgłosił tęczaka. Drugi zawodowiec, czyli sędzia,
zaliczył rybę,
choć wówczas tęczak nie był zaliczany do
klasyfikacji (bodajże okres ochronny). Dopiero
pewien nowicjusz
przyjrzał się rybom leżącym na podłodze i zadał
niedyskretne pytanie - co ten tęczak robi obok tych
potokowców?
No i wielka konsternacja. To był tylko z jeden z
przypadków, gdy moja obecność na zawodach
powodowała
pewien dyskomfort wśród zawodników i
organizatorów. Ale to już historia.
O.
Nie dalej jak w tym roku była podobna sytuacja.
Ludzie się od oszustów wyzywali.