f l y f i s h i n g . p l 2024.04.20
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Najważniejsze rzeki dla muszkarstwa polskiego. Autor: mart123. Czas 2024-04-18 16:07:33.


poprzednia wiadomosc Odp: Kiedyś ... : : nadesłane przez Łukasz_B (postów: 173) dnia 2021-12-01 23:11:00 z *.dynamic.chello.pl
  Chyba zapominacie o jednym aspekcie- chemia używana do naśnieżania. W wielu krajach powoli się tego zakazuje, bo zauważono istotny wpływ na zwiększenie ładunku zanieczyszczeń i przyspieszenie eutrofizacji. Wynika to z tego, że są to związki organiczne(białka), rozkładające się do węgla organicznego(DOC) i związków azotowych.

Sam bilans wodny stok-rzeka trudno by wyszedł na zero nawet w idealnych warunkach, bo śnieg sublimuje, czyli paruje, nawet jak jest mróz- więc ta "woda" ucieka do atmosfery, nie trafia z powrotem do zlewni. Przy wystąpieniu wiatru fenowego, kiedy przy dodatniej temperaturze i niskiej wilgotności, śnieg znika w oczach i cały zapas wody ucieka w powietrze. A przy fenie zazwyczaj nie pada i często są to bardzo długie okresy. Kiedy nocą temperatura spada na minus to znowu naśnieża się stok i bilans strat wodnych powiększa się.
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Kiedyś ... [6] 02.12 08:16
 
Chyba zapominacie o jednym aspekcie- chemia
używana do naśnieżania. W wielu krajach powoli się
tego zakazuje, bo zauważono istotny wpływ na
zwiększenie ładunku zanieczyszczeń i
przyspieszenie eutrofizacji. Wynika to z tego, że są to
związki organiczne(białka), rozkładające się do
węgla organicznego(DOC) i związków azotowych.

Sam bilans wodny stok-rzeka trudno by wyszedł na
zero nawet w idealnych warunkach, bo śnieg
sublimuje, czyli paruje, nawet jak jest mróz- więc ta
"woda" ucieka do atmosfery, nie trafia z powrotem do
zlewni. Przy wystąpieniu wiatru fenowego, kiedy przy
dodatniej temperaturze i niskiej wilgotności, śnieg
znika w oczach i cały zapas wody ucieka w
powietrze. A przy fenie zazwyczaj nie pada i często
są to bardzo długie okresy. Kiedy nocą temperatura
spada na minus to znowu naśnieża się stok i bilans
strat wodnych powiększa się.


No nie wiem jak u nas z chemią,ale w wielu krajach
zabroniona.
Co do halnego.
Objętość śniegu na naszych stokach w stosunku do
reszty gór i pogórza to jak ziarnko piasku.
Tam też paruje.
I co?
I nic.
Zresztą jak często wieje halny w roku?
 
  Odp: Kiedyś ... [5] 02.12 09:00
 
Pozwolę sobie podzielić się obserwacjami z własnego podwórka.
Jako przykład podam potok Żylica, wypływający ze Szczyrku, obecnie największego kompleksu narciarskiego
w PL z nowoczesnym, rozbudowanym systemem naśnieżania na dużych obszarach. Ośrodek rozbudowany i
zmodernizowany w ostatnich latach bazuje na sztucznym naśnieźaniu, bez którego, przy ostatnio
przeważających kiepskich zimach nie miałby żadnych szans na działanie.
Mieszkam tutaj i oto co obserwuję.
Wpływ naśnieżania stoków ma dwojakie konsekwencje.
Z jednej strony negatywne są takie, że do naśnieżania pobierana jest woda z Żylicy. Słowacy, właściciele
ośrodka oraz COS pobudowali kilka ujęć wody do naśnieżania. Problem jest taki, że w okresie kiedy woda jest
potrzebna do inkubacji ikry potokowca, a tarło bywa bardzo intensywne, jest pobierana w dużych ilościach do
armatek i uzupełniania wody w nowym zbiorniku do naśnieżania na Małym Skrzycznem. Dodatkowo
niekorzystny jest grudniowy brak opadów, a grudzień jest w statystykach miesiącem z najniższymi
przepływami w roku. Ostatnie lata wskazują, że przy niekorzystnym zbiegu okoliczności może dojść do
całkowitego braku wody w Żylicy w okresie największego poboru. Oprócz naśnieżania mamy ujęcie wody dla
mieszkańców i kiedy, pęczniejący od pensjonatów, Szczyrk wypełni się turystami pobór wody będzie krytyczny.
Ktoś wydał decyzje wodnoprwne na budowę tylu ujęć. Wody Polskie nie widzą problemu. Obliczenia
hydrologiczne ok. Woda w potoku ledwo płynie. Tyle negatywnie.
Jest druga, bardzo pozytywna i wyjątkowo dobrze widoczna strona. Wiosna i roztopy. Przy bezśnieżnej lub
małośnieżnej zimie, a takie przeważnie ostatnimi laty występują, powoli i długo topniejąca woda ze stoków
bardzo dobrze zasila Żylicę. Wyraźnie widać ten efekt w porównaniu z płynącą kilka kilometrów, podobnej
wielkości, Białą, gdzie od początku marca bardzo marny przepływ czeka na opady. Co innego Żyła. Do połowy
maja potok płynie cały czas na przyzwoitym poziomie.
Pomijam wpływ chemii do produkcji śniegu.Podobnoż nie jest stosowana.
Pozdrawiam.
 
  Odp: Kiedyś ... [4] 02.12 12:27
 
Pamiętacie jak kilkanaście, dzieścia lat temu naukowcy i futurolodzy przewidywali, że w przyszłości,
która obecnie stała się teraźniejszością, woda stanie się towarem, o którą wybuchać będą konflikty,
lokalne, globalne a nawet wojny? Na naszym podwórku mamy pełny rozkwit tej sytuacji i przykro to pisać
ale wędkarze, użytkownicy rybaccy w porównaniu do przemysłu, biznesu (np. narciarskiego), produkcji
żywności, puchnącej w zastraszającym tempie turystyki czy ciągle rozrastających się skupisk ludzkich,
które trzeba napoić i wykarmić, są raczej na straconej pozycji. W tym kraju nikogo oprócz nas nie
interesuje czy te kilka małych rybek z plamkami na bokach będzie miało gdzie złożyć ikrę w sytuacji gdy
na drugiej szali znajduje się tzw. rozwój regionu.
 
  Odp: Kiedyś ... [3] 02.12 13:22
 
Pamiętacie jak kilkanaście, dzieścia lat temu
naukowcy i futurolodzy przewidywali, że w
przyszłości,
która obecnie stała się teraźniejszością, woda stanie
się towarem, o którą wybuchać będą konflikty,
lokalne, globalne a nawet wojny? Na naszym
podwórku mamy pełny rozkwit tej sytuacji i przykro
to pisać
ale wędkarze, użytkownicy rybaccy w porównaniu do
przemysłu, biznesu (np. narciarskiego), produkcji
żywności, puchnącej w zastraszającym tempie
turystyki czy ciągle rozrastających się skupisk
ludzkich,
które trzeba napoić i wykarmić, są raczej na
straconej pozycji. W tym kraju nikogo oprócz nas nie
interesuje czy te kilka małych rybek z plamkami na
bokach będzie miało gdzie złożyć ikrę w sytuacji gdy
na drugiej szali znajduje się tzw. rozwój regionu.


Zresztą wystarczy dokładniej przejrzeć zdjęcia
satelitarne żeby zdać sobie sprawę z faktycznego
zurbanizowana np.Polski,Europy czy świata.
Generalnie wszystko sprowadza się do tego co
wyśmiewany Krzysiu mówił.
Mniej kupować i samoograniczać się.
A nie że widzę np.Ibisza czy innych celebrytów co to
pieprzą że czysta Polska ,a mieszkają w wielkich
energochłonnych domach i jeżdżą takimi też
samochodami.
Trzeba być debilem jak Christiano i mieć 30
samochodów na chuj wie po co.
To jest debilizm tego świata.
 
  Odp: Kiedyś ... [2] 02.12 13:56
 
"... i mieć 30 samochodów na chuj wie po co. To jest debilizm tego świata".
_______

A po co nam 30 wędek? Ten ma samochody a ten wędki. Po co? Bo nas stać.
Wychodzi na to że komuna i bieda jest najlepsza. Nie mieć nic, nie jeździć nigdzie, móc kupować jedynie
najpotrzebniejsze rzeczy. A bogactwo,rozwój? Niech będzie, gdzieś z boku, żebyśmy mogli tylko za tym
wzdychać, tęsknić i zazdrościć.
To że świat (glob) tego nie udźwignie jest więcej niż pewne. Ludzkość jest jak pasożyt, póki nie
wykończy dawcy, rozsądnie i świadomie nie wyhamuje. A my? Każdy niech się uderzy w ... co tam chce.

Gdyby były ryby a nie było pieniędzy (towaru, materiałów) jak dawniej, na pewno wystarczyłaby jedna
wędka. Może nawet leszczynowa, na każdy wypad "świeża".
 
  Odp: Kiedyś ... [0] 02.12 15:07
 
"... i mieć 30 samochodów na chuj wie po co. To jest debilizm tego świata".
_______

A po co nam 30 wędek? Ten ma samochody a ten wędki. Po co? Bo nas stać.
Wychodzi na to że komuna i bieda jest najlepsza. Nie mieć nic, nie jeździć nigdzie, móc kupować
jedynie
najpotrzebniejsze rzeczy. A bogactwo,rozwój? Niech będzie, gdzieś z boku, żebyśmy mogli tylko za tym
wzdychać, tęsknić i zazdrościć.
To że świat (glob) tego nie udźwignie jest więcej niż pewne. Ludzkość jest jak pasożyt, póki nie
wykończy dawcy, rozsądnie i świadomie nie wyhamuje. A my? Każdy niech się uderzy w ... co tam chce.

Gdyby były ryby a nie było pieniędzy (towaru, materiałów) jak dawniej, na pewno wystarczyłaby jedna
wędka. Może nawet leszczynowa, na każdy wypad "świeża".



Posiadanie użytkowych 30 samochodów to czysty idiotyzm, chyba że kolekcjonerskich, wyjątkowych
modeli, te akurat mogą być lokatą kapitału. Oczywiście nie wiem, ile Ronaldo ma tych samochodów, on
pewnie też nie ogarnia tego. Może jego księgowi mają jakieś rozeznanie w tej sprawie, ja jednak nie
dokładam się do jego czy innych „sportowców” majątku, przynajmniej nie robię tego świadomie, raczej z
premedytacją olewam ten biznes a wśród tych nieprzygotowanych na bogactwo biedaków, widzę raczej
niewolników niż spełniających swe pasje ludzi. Jednak w kwestii wędek można już coś wędkarzowi
więcej powiedzieć. Ja na przykład mam ich sporo, ale są to w większości kije bez wartości rynkowej,
choć dla mnie bezcenne. Kilka spadkowych rupieci, kilka prezentów, kilka własnych nabytków dość
drogich, ale bez przesady i najważniejszą w kolekcji pierwszą wędkę.

Twoja konkluzja o komunizmie jest nietrafiona, bo komunizm, to utopia.
Jednak sławne pytanie Fromma, Mieć, czy być? jest obecnie jednym z najważniejszych, jakie może
zadać sobie człowiek rozumny i tu już każdy sam musi sobie odpowiedzieć w wolnej chwili.

A „gdyby ryby były”, to nie byłoby takich rozmów na forum.
 
  Odp: Kiedyś ... [0] 02.12 15:52
 
"... i mieć 30 samochodów na chuj wie po co.
To jest debilizm tego świata".

_______

A po co nam 30 wędek? Ten ma samochody a ten
wędki. Po co? Bo nas stać.
Wychodzi na to że komuna i bieda jest najlepsza. Nie
mieć nic, nie jeździć nigdzie, móc kupować jedynie
najpotrzebniejsze rzeczy. A bogactwo,rozwój? Niech
będzie, gdzieś z boku, żebyśmy mogli tylko za tym
wzdychać, tęsknić i zazdrościć.
To że świat (glob) tego nie udźwignie jest więcej niż
pewne. Ludzkość jest jak pasożyt, póki nie
wykończy dawcy, rozsądnie i świadomie nie
wyhamuje. A my? Każdy niech się uderzy w ... co tam
chce.

Gdyby były ryby a nie było pieniędzy (towaru,
materiałów) jak dawniej, na pewno wystarczyłaby
jedna
wędka. Może nawet leszczynowa, na każdy wypad
"świeża".


A po co komu 30 wędek?
Potem spotykam kolegów po kiju i mówią że jak
mieli 2 kije to wiedzieli na co łowić.A teraz bieda...
Biedni ludzie.
Konsumpcjonizm to choroba tego świata.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus