|  | Janusz, jeśli karalne jest tylko pozyskanie, a nie pozyskiwanie. Czyli złowienie i zabranie a nie tylko łowienie, to
 automatycznie wszelkie zakazy dotyczące obrebów ochronnych, okresów i samego faktu braku
 stosownych
 zezwoleń można w buty wsadzić.... Wszak nie dokonano pozyskania, czyli złowienia i zabrania...
 Opieramy się
 przecież na tym czym jest amatorski połów ryb... Korzystając z tej samej definicji stosujemy różne jej
 wykładnie??
 A dlaczego mieszamy fakty? Przecież zakazy łowienia w obrębach ochronnych, zimowiskach,
 rezerwatach, parkach narodowych, bez karty wędkarskiej, bez zgody rybackiego użytkownika, metodą
 niezgodną z przepisami itp. wynikają z odrębnych przepisów. Skupmy się nad intencją przepisów
 Ustawy, którą tu nam tak ładnie zacytował wcześniej Witek Ziemkowski. Pokaż mi jednego, który po
 złowieniu potokowca jesienią zaprzestaje łowienia, bo złowienia kolejnego nie da się uniknąć. Nawet
 gdybyśmy się bardzo starali. Znasz taką wodę, gdzie poza krótkim w sumie okresem można uniknąć
 złowienia jakiejś ryby, która ma akurat okres ochronny? A po złowieniu niewymiarowego pstrąga czujesz
 tylko dyskomfort, czy uznajesz, że złamałeś przepis? Ze wstydem schodzisz schodzisz z wody, bo
 popełniłeś wykroczenie, czy łowisz dalej? Tłumaczenie, że nie zrobiłeś tego celowo może być jedynie
 okolicznością łagodzącą. Oceny sytuacji nie zmienia. W takim razie albo uznamy, że przepis jest
 pozbawiony sensu, nie da się go wyegzekwować (nadal czekam na przykład ukarania kogoś z tego
 powodu), albo sens przepisu jest inny.
 
 |