Mówiłem już kiedyś że zakaz zabijania ryb w wodach płynących (minimum górskich) powinien być ustawowy.
Coś jak rezerwat tyle że wędkarze (użytkownik rybacki) jako jedyny podmiot który o rybostan, wody i ochronę
dba i na bieżąco kontroluje ich stan jako najbardziej zainteresowany, powinien mieć możliwość uprawiania
wędkarstwa typu "No Kill".
Jeżeli nie będzie to narzucone z góry łącznie z odpowiednio ustalonymi karami za wykroczenia, to możemy
zapomnieć że będzie lepiej.
Najgorszą rzeczą jest demokracja. Demokratycznie wybrane władze przegłosowują to i owo a "większość ma
racje". Zwłaszcza ta głosująca za mięsem. Oczywiście chodzi o nasz Związek. Chory to system ale cóż.
Partie "zielonych" nigdzie nie są popularne.
Próbujmy wywalczyć wiec choć ten zakaz zabijania.