|
Od początku o tym powtarzam ale jak grochem o ścianę.
Może właśnie chodzi o to żeby te wody były puste (brak wędkarzy) ale brak odwagi żeby zrobić je obrębami
ochronnymi, matecznikami czy rezerwatami.
Stworzyć odrębne obwody i na każdy ustalać ewentualne limity.
Tak jak piszesz, na takie "widokowe" wody o których wspominasz nie chodzi się po ryby. Kontak z przyrodą i
nagroda w postaci kilku rybek "doładowuje każdy akumulator". Podobnie na mnie działa wyjazd na majówkę
na Roztocze, duże szczupaki na ..., wyjazdy muchowe na Bośnię, Słowenię czy Szwecję. Chodzi infiltrowanie
akumulatorów i oderwanie się od codzienności. San naprawę w tym okresie i z takim kolorem wody jaki teraz
jest jest nudny.
|