|
Beskid Sądecki,Gorce,Podhale,ogólnie szeroko rozumiany teren odszedł w zapomnienie,ten z lat 80-
tych,ba nawet jeszcze w połowie lat 90-tych był czymś zupełnie innym jeśli na rzekę się spojrzy,na jej
zasoby.Czasy w których uczyłem się wywijać muchówką dały mnie przez dwa tygodnie więcej pstrągów niż
dzisiaj cały sezon.Tak,nie ściemniam,pamiętam jak pewnego popołudnia łącznie z krótkimi rybami złowiłem
16 ryb,trzy może cztery godziny spaceru po lekko trąconym deszczem Dunajcu.Gdy się do tego doda braki
sprzętowe i braki w technice to bardzo trudno w to uwierzyć.
Niestety kraj nam stepowieje,a jedyna słuszna organizacja sprawa wrażenie jakby rzeki jej
przeszkadzały,oczywiście są wyjątki ale to niestety wyjątki.
Stanisław Pagaczewski i jego dzieło"I znów idę na południe" sprawiło że wierciłem dziurę w
przysłowiowym brzuchu rodzicom by spędzić wczasy w górach.Jeszcze wtedy tamten świat nie różnił się
od tego na obrazkach z książki,dziś książka jest bezcennym dokumentem.Wiem cywilizacja itd
nieuniknione,ale rzeka nadal płynie w tej samej dolinie,po co z nią dodatkowo walczyć jak i tak ma ciężko...
|