f l y f i s h i n g . p l 2024.04.20
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Najważniejsze rzeki dla muszkarstwa polskiego. Autor: mart123. Czas 2024-04-18 16:07:33.


poprzednia wiadomosc Odp: Kwestia zarybień. : : nadesłane przez mart123 (postów: 5890) dnia 2020-09-19 09:04:13 z *.ists.pl
  Efekt toksyczny ścieków to nie tylko "ryby fik, brzuchami do góry".
  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Kwestia zarybień. [3] 19.09 09:56
 
Wiem. Szukając jakiegoś problemu trzeba zaczynać od najprostszych rzeczy które da się sprawdzić gołym
okiem. Przecież nie będziemy zaczynać od planktonu, genów i wpływu ścieków na płodność ryb,
bezkręgowców, skorupiaków czy owadów.
Widzimy gołym okiem że w Sanie nie ma już żyletek, kondomów, podpasek czy papieru toaletowego. Nie ma
też szarego, śmierdzącego mułu wiec efekt oczyszczania jakiś jest. Teraz trzeba by zbadać jaki wpływ ma
"oczyszczona i uzdatniona" woda na ryby. Najlepiej od początku ich powstania czyli ikra, wylęg, narybek i
dorosłe, dojrzałe osobniki. Wtedy można eliminować to co nie ma wpływu i szukać prawdziwych przyczyn.
Moze rzeczywiście ścieki bytowe są potrzebne w jakiejś ilości w wodach. W wysokogórskich wodach czy
wodach w obszarach niezamieszkałych woda jest "kryształ" a życie ryb prawie w nich nie występuje. Woda jest
czysta, bez niczego co może wykarmić żyjące istoty.
 
  Odp: Kwestia zarybień. [0] 19.09 19:53
 
Orgon...lub jego brak z wielu powodów.
 
  Odp: Kwestia zarybień. [1] 21.09 09:50
 
Wiem. Szukając jakiegoś problemu trzeba zaczynać od najprostszych rzeczy które da się sprawdzić gołym
okiem. Przecież nie będziemy zaczynać od planktonu, genów i wpływu ścieków na płodność ryb,
bezkręgowców, skorupiaków czy owadów.
Widzimy gołym okiem że w Sanie nie ma już żyletek, kondomów, podpasek czy papieru toaletowego. Nie ma
też szarego, śmierdzącego mułu wiec efekt oczyszczania jakiś jest. Teraz trzeba by zbadać jaki wpływ ma
"oczyszczona i uzdatniona" woda na ryby. Najlepiej od początku ich powstania czyli ikra, wylęg, narybek i
dorosłe, dojrzałe osobniki. Wtedy można eliminować to co nie ma wpływu i szukać prawdziwych przyczyn.
Moze rzeczywiście ścieki bytowe są potrzebne w jakiejś ilości w wodach. W wysokogórskich wodach czy
wodach w obszarach niezamieszkałych woda jest "kryształ" a życie ryb prawie w nich nie występuje. Woda jest
czysta, bez niczego co może wykarmić żyjące istoty.


Ja to się może nie znam, ale jak słyszałem to historia pstrągów potokowych na terenie Europy (a na pewno naszej jej części) sięga kilkunastu tysięcy lat, od ostatniego wielkiego zlodowacenia, a więc czasów kiedy ludzie nie srali do wody. I jakoś te ryby miały co jeść w krystalicznie czystych wodach i nie wyginęly.

Coś tam też słyszałem o tym, że pstrągi wędrują na tarło do najmniejszych dopływów, gdzie składają ikrę, z której wylęgają się i rosną małe rybki (wylęg i narybek). I rosną sobie od wieków w takich wodach, w których mają zapewnione stabilne warunki termiczne, stałe, duże natlenienie krystalicznie czystej wody bez mętnic, oraz dostatek pokarmu niewidocznego gołym okiem, ale odpowiedniego dla ich meleńkich pyszczków i kiszeczek, oraz stosunkowo mało naturalnych wrogów ... oczywiście rosną jeśli mogą i jeśli są ... Później przemieszczają się coraz niżej, do wód bardziej obfitujących w pokarm stosowny dla starszych osobników ... To ważne, bo natura wytwarza w tych naturalnych inkubatorach stosunkowo mało osobników tych gatunków "na zmarnowanie", w odróżnieniu od masowości rozmnażania się bardzo płodnych gatunków ryb, służących jako pokarm dla innych ...

W sanowej wodzie głównego koryta rzeki nie powinno być ikry, wylęgu ani najmłodszego narybku pstrągów, tak mi się wydaje.

Czynników stanowiących o przeżyciu ryb w skali całego roku, oraz w wieloletnich okresach, jest mnóstwo, zazwyczaj występowanie wszystkich razem przyczynia się do powodzenia tego cyklu, a pojedynczy może wywołać dużą, wielką, czy nawet całkowitą destrukcję jakichkolwiek wysiłków natury czy ludzi ... nawet występując przez krótki czas, nawet niezauważenie, może stanowić o niepowodzeniu takich na przykład zarybień ... i taki wpływ może być różny dla różnych stadiów rozwoju ryb ... I im dłuższy okres życia ryb w wodach narażonych na niekorzystne wpływy, tym większe ryzyko, że taki czynnik wywołujący niepowodzenie nastąpi ...

Eleganckie koncepcje "wspomaganego rozrodu" czy też "wykorzystania możliwości produkcyjnych wód" mogą być skrajnie złudne w zmienionych i zmieniających się warunkach środowiskowych. No i często okazują się bardzo, ale to bardzo niedzisiejsze i nieaktualne ...

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

 
  Odp: Kwestia zarybień. [0] 21.09 10:38
 
Jak słyszę o "możliwościach produkcyjnych wód" w odniesieniu do wód P&L to, gdybym był z Kielc lub
okolic, w kieszeni otwierałby mi się scyzoryk.
 
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus