Takich rynien do których nie da się podejść jest mało. Natomiast powierzchni na których możesz łowić na daleką
nimfę gdzie ryby lusterkują całymi stadami są hektary. Napisałeś tak, jakby to w ogóle była jakaś podstawowa
sytuacja wędkarska, jakiś standard. A przecież to rzadka sytuacja, ponieważ zwykle rynny graniczą z wodą do
kolan czy pasa.
Mam Ci zacząć wymieniać rynny na Dunajcu, Popradzie i Sanie, w których łowiąc na krótko obrabiasz
max 20% wody a gdzie wydłużenie linki do 10-15 metrów pozwoliło mi złowić wiele ładnych ryb do
których nie doszedłbym "krótką"? Oczywiście komfort prowadzenia, detekcja brań jak również aktywna
praca linką (poprawianie) są nieporównywalne dlatego prawie wszyscy wolą je omłócić na krótko i
lecieć dalej i dalej i dalej...
E tam Dunajec, weź sobie wszystkie wody P&L w Polsce to jaki masz procent rynien do których nie dojdziesz?
Dłubiesz ładne ryby w takich rynnach? W porządku, ale nie czyńmy z tego jakiegoś standardu tylko z powodu
faktu, że zafiksowałeś się na duże ryby w tych rzekach.
Jeśli coś jest niestandardowe to należy napisać więcej szczegółów, bo taki post może więcej szkodzić niż
pomagać.
Szczegóły zostawię dla siebie, natomiast mam nadzieję, że może ktoś po przeczytaniu tej dyskusji
pomyśli chwilę, potem nad wodą zamiast uprawiać krótką młóckę położy linkę na wodzie i wreszcie
złowi ładną rybę, której nie doszedłby na krótko.