|
Ostatnio na mojej rzece też spotkałem takiego prostaka. Rozkwaszał łeb pięścią
sporemu tęczakowi z przerażającą zawziętością. Oczywiście na zwróconą uwagę,
niemal w amoku, odrzucił "bo to szkodnik jest jak ch***j". Miazga!
Kiedyś w dawnych czasach muszkarza definiowało pochodzenie, status społeczny, wykształcenie.
Dzisiaj faja w zębach, piwo za kamizelką, posługiwanie się tylko nimfą bo inne metody za trudne. O
wykształceniu i intelektualnych walorach nie wspomnę. Kiedyś byli internetowi muszkarze a dzisiaj
fejsowi. Nie zdziwiłbym się gdyby ten rzekomy muszkarz pochwalił się tymże tęczakiem przed
głowobiciem. Żałosne.
|