|
Ilekroć czytam informację o dużej ilości ryb zabieranych przez wędkarzy i kłusowników, a także zjadanych
przez drapieżników, to się zastanawiam, ile tych ryb jest rzeczywiście w tej wodzie i czy uzasadnione są
narzekania na ich brak. Gdyby nic nie zabierano z rzeki, to rozumiem, ze jest jakiś argument, że to z powodu
braku ryb. Skoro jednak zabiera się dużo ryb, więc to oznacza, że one tam są. Czy źle myślę? Żaden kłusownik
nie pójdzie na bezrybną wodę, a żaden drapieżnik nie zagrzeje dłużej tam, gdzie nie ma ofiar. To takie luźne
refleksje po lekturze licznych informacji nie tylko na różnych forach, ale także literatury już od drugiej połowy XIX
w., pełnej utyskiwań na wszechobecnych wrogów ryb.
Właściciel posta, jak i ja, mówimy o rybach ponad miarę. 30+ , 35+ i głównie chodzi o Potoka.
Nie chodzi tutaj o ryby małe.
|