|
Stan posiadania pieniędzy nie idzie wraz ze świadomością. Rzekłbym raczej, że
jeszcze bardziej będa kombinować aby mieć na nowy gadżet przysłowiowy czy Grecję niż na utylizację
oleju.
Jest dokładnie tak jak napisałeś. Statystyczny obywatel choćby nie wiem ile zarabiał, to jak nadarzy się
okazja by zaoszczędzić parę stówek to, jak nikt nie widzi, pizgnie worek do lasu jadąc swoim Q7 w
niedzielę do kościoła. Czasem nawet nie analizuje ile tych oszczędności wygeneruje, po prostu sam
fakt, że za coś nie musi zapłacić go motywuje, dlatego usprawiedliwianie syfu, łamania przepisów tzw.
biedą jest szkodliwym uproszczeniem.
Do tego by to zmienić potrzebne są dwie rzeczy:
1. Edukacja obywateli, ale ta trwa długo, nawet bardzo, czasem musi dojść do wymiany pokoleń, a
czasem nawet i to nie wystarcza (przykład Podhala).
2. Wybierane przez świadome społeczeństwo rządy i samorządy autentycznie zainteresowane ochroną
środowiska, a co za tym idzie adekwatne, fachowe, skuteczne prawo i przepisy i ich bezwzględna
egzekucja, a nie farsa, którą obecnie obserwujemy.
Na razie z obydwoma punktami jesteśmy w głębokiej d...więc jest jak jest i długo nie będzie lepiej.
PS. Jechałem wczoraj przez wspomniane Podhale. Pierścień zabudowań i infrastruktury wokół rzek i
potoków zamiast rozluźniać to się zaciska. W ślad za nim przyjdą kolejne regulacje i umocnienia
wymuszone przez takich inwestorów na lokalnych samorządach, kwestia jednej powodzi, czy nawet
większego wylania.
|