|
Gardzę dorosłością, można powiedzieć, że nienawidzę dorosłości i
uważam, że dzieci są lepsze mentalnie. Stary pryk, żeby zjeżdżać na dupie
po skarpie musi pojechać na imprezę integracyjną z pracy,
zapośredniczyć cały wyjazd przez rynek i pieniądze, napić się łiskacza i
wtedy ewentualnie zjechać ze skarpy na dupie. Dziecko nie potrzebuje
takich "uzasadnień" aby radośnie sobie zjechać. Dorośli są bowiem jak
psy Pawłowa, tyle razy dostali społecznym kijem w łeb, że dla akceptacji
całe swoje życie uczynią grą i fałszem. Skrępowani opinią innych, pełni
sztuczności zazdroszczą czasami dzieciom ich swobody bycia i chcą jak
najszybciej sprowadzić je do swojego poziomu udawania, stresu i
depresji. Jebać dorosłość.
Takie strumienie są głównie do podziwiania. Wędka to tylko dodatek do
scenerii. Właśnie w wędkarstwie muchowym piękne jest to obcowanie z
dzikością.
My niejako wchodzimy w takie miejsca będąc szczęściarzami. Możemy
również wędkarstwo uczynić moralną licytacją, stroszeniem piórek, grą
pozorów i walką o status - co rzecz jasna jest zaprzeczeniem wędkarstwa,
jako nieuzasadnionego dziecinnego uniesienia nad motylkiem. I czasami
ludziom z siwiznom na głowie zdarza się znowu uśmiechnąć jak mały
chłopiec.... dopiero pod koniec życia. Tak bywa.
|