| |
Wędkowałem w ostatnią sobotę na OS San na Eldorado. Poranek piękny. Tuż powyżej brodu trące się duże pstrągi. W innym miejscu przy brzegu cała masa pstrągów 20-40 cm. W pewnym momencie na tej płytkiej przybrzeżnej wodzie pojawił się kładowiec. Popędziłem w jego kierunku. Widząc to szybko się zmył, ale jestem prawie pewien, że gdyby mnie nie było pojechałby sobie po tarlisku. Później na brodzie pojawiła się płucząca sobie podwozie terenówka (auto jeździło tam i z powrotem) Jak próbowałem wyjaśnić ze tarło itd to kierowca wzruszył ramionami i powiedział - jest brud to wolno mu jeździć :(.
Mając (ciągle) wiarę w ludzi zakładam, że takie harcowanie jest raczej brakiem wiedzy, że taki przejazd wiąże się z ogromnym zniszczeniem fauny.
Swoja drogą sami (nieświadomi) wędkarze do wiosny parę razy mogą przejść po gniazdach. Kilka lat temu wydaje mi się ze okrąg PZW Krosno zaznaczał taśmą teren tarlisk. Na początek może wystarczyłoby kilka tabliczek z informacją. "Uwaga - gniazda tarłowe pstrąga. W okresie od listopada do kwietnia na płytkiej wodzie znajdują się gniazda tarłowe rodzimego pstrąga. Mogą być łatwo zniszczone przez przejazd,przejście....
Kolega obyty w świecie (pozdrawiam Janusz) twierdzi że podobne tabliczki widział nad rzekami w innych krajach. Może w zezwoleniu na połów też powinien się znaleźć akapit o rejonach gdzie należy zwrócić szczególną uwagę na gniazda. Może macie jakieś pomysły/sprawdzone metody co należałoby zrobić, aby uchronić to nasze wspólne dobro przed zagładą, chociaż w części.
|
