|
Najlepszym pod wieloma względami wydaje się być kilkukilometrowy odcinek starego koryta od zapory do
turbin. Tam jest miejsce na poligon doświadczalny. W miarę stabilny przepływ i odpowiednia termika,
zagrożenie metnicami pomijalne. Tam należałoby skoncentrować działania. Tarliska, inkubatory i naturalne
podchowalniki wylęgu. Można się wyżyć. Dodatkowo reanimować dopływy maksymalnie.
Przede wszystkim zaniechać, a w każdym razie ograniczyć do minimum sypanie selektem. Tylko naturalne
procesy dają jakiekolwiek szanse.
|