|
Nie przejmuj się Witku Dmychem. Tak ma. Raz gospodarze wód nie są mu do niczego potrzebni. Za
chwilę, że tylko oni powinni ustalać zasady. Nie ma wyjścia, trzeba się
przyzwyczaić.
Mi nie są potrzebni, bo łowiąc jelca 25 cm z naturalnego tarła na rzece bez użytkownika rybackiego i płacąc
dniówkę do RZGW też jestem szczęśliwy, nie mniej jak niż łowię lipienia 35 cm na rzece z użytkownikiem.
Jeśli już użytkownik rybacki bierze obwód w użytkowanie, powinien w 100% ustalać wymiary i okresy ochronne i
powinien tylko i wyłącznie złożył odpowiedni aneks do RZGW jakie ustalenia poczynił, bez odgórnej czapy - poza
jednym, ochroną gatunków zagrożonych, na których odławianie miałby pozwolenie tylko w szczególnych
przypadkach, np. kiedyś w gornym Sanie była inwazja piekielnicy, uważam, że na frytki można ją było
przeznaczyć w ilości ustalonej przez ichtiologa, bo to była piekielnicowa patologia w rzece kiedyś.
Spójne??
|