|
I na tym polega idea "metody wrocławskiej". Zanim zarybisz potok nowym wylęgiem, należy odłowić maksymalnie dużo większych ryb, które w nim mieszkają. Zasada jedzenia wylęgu jako "robaka" jak pisałem wcześniej obowiązuje.
Dodatkowo dochodzi efekt pójścia na skróty. Z wylęgu do narybku pstrąg rośnie szybciej w tych małych dopływach. Później odwrotnie, szybciej w rzece głównej. Wychodzi około rok do przodu.
Narybek odłowiony w małych potokach jest o niebo lepszy od tego z hodowli. Co z tego? Rozliczenie w Wodach Polskich sztuki jest cennikowe.
Niewiele jest miejsc w Polsce, gdzie taką robotę u podstaw (odłowy, później zarybienia) się wykonuje. U nas ponad 30 lat w ciągłości.
Jednocześnie ludzie się zniechęcają kiedy widzą jak jedna w roku (a zwykle jest ich więcej) awaria oczyszczalni niweczy ich pracę. Jak tamy bobrowe odcinają tarlakom z większej rzeki dotarcie do tarlisk. To są realne problemy, a nie wydumki forumowe.
Ja to robię dla zasady, chociaż wydarzenia z tej zimy mocno podcięły mi skrzydła.
|