|
Popieram w tej kwestii Jacka..
Mam podobny pogląd. Muszkarstwo jest na pierwszym miejscu u mnie. Od dłuższego czasu czyli 88 roku jest w moim sercu.
Łowiłem innymi technikami, metodami. Wyjeżdżając na ryby na nasze rzeki pstrągowe po kilku godzinach bez kontaktu z rybą po prostu siadam na brzegu, leże, czasami usnę:). Z różnych powodów. Z nudy bo się nic nie dzieje, z bolących pleców, itp. Nawet się nie zastanawiam dlaczego nie łowie maluchów. Nawet za nimi nie chodzę. A przecież mały bierze prawie zawsze:)
W tym roku wracam do mojej ulubione drgającej szczytówki. Kompletuje sprzęt, wymieniam. Bliżej i szybciej mi nad jezioro czy staw w lesie na 4 godziny niż targać samochód 1,5 h nad nap. Sołę. Broniłem się przed tym, ale spędzanie czasu z wędką w ciszy niż w domu na tarasie z piwem - wybieram las. Z wędką, mimo że biorą leszcze czy płocie. To też uciecha jak coś się dzieje.
Dodam, że wątek fajnie założony z tematem ale w 3 poście już zjechany na PZW przez samego zaczynającego wątek. I potem fala.... nie chce się czytać.
|