f l y f i s h i n g . p l 2024.04.20
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Najważniejsze rzeki dla muszkarstwa polskiego. Autor: mart123. Czas 2024-04-18 16:07:33.


poprzednia wiadomosc Odp: Odszedł od nas Karol Zacharczyk : : nadesłane przez jacek Ośw (postów: 442) dnia 2018-11-14 19:23:48 z *.adsl.inetia.pl
  Pamięci koledze klubowemu, przyjacielowi Karolowi Tadeuszowi Zacharczykowi.

Wysiadłem z autobusu na przystanku PKS Łopuszna, zarzuciłem ciężką torbę na ramię i kieruję się do
ośrodka na Puchar Głowatki. Dochodzę do mostu na Dunajcu, ściągam swoją strasznie ciężką torbę
załadowaną neoprenami, przynętami i jedzeniem/ pysznymi kabanosami rodem z Oświęcimia od Rogalskiego i
pysznymi śledziami po żydowsku/. Stoję i wpatruję się w wodę, wszędzie widzę oczka żerujących lipieni, na
końcówce płani stoi muszkarz i co chwilę holuje rybę, jest na co patrzeć. Nagle słyszę szybko nadjeżdżający
samochód, który gwałtownie zatrzymuje się przy mnie, uchyla się okno i wtedy nieznany mi mężczyzna pyta
czy przyjechałem na Puchar. Potwierdzam, że tak. Pada propozycja „ to wsiadaj, ja też tam jadę, nie będziesz
przecież szedł taki kawał na nogach”. Mijamy Ośrodek Zarybieniowy, zatrzymujemy się pod Naftą. Wchodzę
do środka, z dołu dobiegają mnie znajome głosy Kornika, u góry słyszę El Komendante. Szybki meldunek i
uciekam na górę do pokoju 110, nie mam szansy do niego wejść, witam się ze Zbyszkiem El Komendante,
chłopakami z Salmo i Wędkarskiego Świata. Po przywitaniu szukam mojego wybawcy, który dowiózł mnie na
miejsce. Dowiaduję się od Kornika, że to Waldek Borelowski, mieszka w 116, umawiamy się na pierwszym
piętrze na korytarzu, gdzie siedzą wszyscy, a każda nowa osoba przynosi ze sobą coś do siedzenia. Nagle
słyszymy dobiegający z dołu dobrze znany głos naszego kolegi Jurka Biedrzyckiego z całą ekipą Taakiej Ryby
a tuż za nimi z ogromnym plecakiem i pokrowcem pełnym wędek pojawił się Karol Zacharczyk, znany
wszystkim redaktor Wiadomości Wędkarskich. Siedzimy tak przy mocno zastawionym stole, chłopaki z
Wędkarskiego Świata narzucają mocne tempo, strach się bać, jest dopiero 18.00, gdzie do rana. Ciekawy
jestem kto wstanie rano na ryby. Piotrek Piskorski wyciąga nowe przynęty Salmo, Karol bierze jedną z nich i
oświadcza, że to może być hit tego roku na głowacicę. Powoli wszyscy oglądają nowe przynęty, które na
następny rok mają pojawić się w sklepie. Piękne woblery pokazuje Karol, są to trójłamańce Janusza Widła.
Koledzy z WŚ mają ich pełne pudełka po zeszłym roku i sukcesie Piotrka Staronia w Zabrzeży nie trzeba ich
specjalnie do nich przekonywać. Siedzimy tak do trzeciej w dobrym towarzystwie, umawiamy się , że o
godzinie 7.00 zbiórka. Jedziemy do Sromowiec na boisko, ekipa Taakiej Ryby rozkłada sprzęt licząc na to, że
ktoś z nas będzie miał kontakt z rybą. Mijają cenne minuty, godziny, w słońcu robi się trochę cieplej jak na
listopad. Rano był straszny przymrozek, aby się rozgrzać postanawiamy rozpalić ognisko, tuż obok mamy
ogromną stertę wyciętych gałęzi. Wysokie płomienie przyciągają wszystkich łowiących. Stoimy tak w kółku
opowiadając różne historie o rybach, pokazując sobie różne przynęty. Nagle podjeżdżają chłopaki ze Straży
Granicznej prosząc nas abyśmy dobrze zabezpieczyli ognisko i na koniec je zgasili. Ogień pomaga jednemu z
naszych kolegów, który idąc do miejscówki wywrócił się w wodzie. Jurek Biedrzycki jest mocno zaniepokojony,
co chwilę mówi „ panowie złówcie jakąś głowacicę, żebym miał materiał do programu”. Podchodzi Karol „
Jurek, a może zamiast tych głowacic nakręcimy program o lipieniach, zobacz jak pięknie żerują na końcówce
płani”. Jurek na to przystaje, idziemy na końcówkę, Karol szybko wiąże małą jenteczkę, rzut, wyjście, zacięcie i
jest piękny kardynał z Dunajca. Jakie piękne są to lipienie, te kolory, kolejny rzut, kolejna ryba i tak łowimy te
lipienie przez godzinę. Na twarzy Jurka pojawia się uśmiech. Nagle wszystko zakłóca z oddali nawoływanie
naszych kolegów, jeden z nich prawdopodobnie ma głowacicę. Z tego co widać z daleka ryba jest dość spora.
Biegniemy, co chwilę odwracamy się za kamerzystą, dobiegamy na miejsce, rzeczywiście jest główka i to dość
spora. Kamerzysta odpala kamerę, wszyscy obserwujemy zmagania naszego kolegi , wszędzie padają mądre
rady. Nagle wędka prostuje się i to już chyba jest koniec. Parę metrów poniżej ryba wyskakuje nad
powierzchnię aby pozbyć się woblera tkwiącego w jej pysku. Nagle zapanowała cisza, słychać głos Jurka „
szkoda, fajny byłby materiał”. Ktoś przynosi dość sporą ilość kiełbasy na ognisko. Stoimy w kółku komentując
hol tej dużej głowatki, zaczyna intensywnie padać śnieg. Większość postanawia jechać już do Nafty, zostaje
nas trzech, czterech wędkarzy. Po drugiej stronie pojawiają się Słowacy. Czas szybko mija, śnieg pada coraz
bardziej, ktoś rzuca propozycję” jedźmy już do hotelu tam na pewno wszyscy dobrze się bawią, a my tutaj
marzniemy”.Jurek mówi do Karola „ potrzebuję jeszcze ujęcie, najlepiej z Tobą jak holujesz głowacicę”. Karol
bierze moją wędkę, wchodzi do wody i rzuca, wszystko to filmuje operator kamery. Nagle Karol mówi do Jurka
„ a teraz złap mojego woblera i poszalej trochę na wodzie, jakbyś był głowacicą”. Przyglądając się temu z całą
ekipą Taakiej Ryby, padamy ze śmiechu. Karol Zacharczyk z bardzo poważną miną gra jakby naprawdę
ciągnął swoją życiówkę hucho-hucho. Akcja trwa na całego. Jurek biega po wodzie, Karol mocno trzyma
wędkę, co chwilę regulując hamulec, nagle pada „ mamy to, cięcie!”. Zwijamy sprzęt w bardzo dobrym nastroju
i jedziemy do Nafty, do naszych przyjaciół na Puchar Głowatki. Wszystko to działo się podczas VIII Pucharu
Głowatki w Łopusznej / 17-18 listopada 2001 r/
Gdy przyjechałem do domu i chyba po trzech tygodniach widziałem ten program w telewizji to byłem
przekonany widząc Karola, że holuje potężną głowacicę.

Przez te wszystkie lata od 1999 r miałem wielokrotnie okazję łowić, przebywać w towarzystwie Karola
Zacharczyka. Był to przecudowny facet, wesoły, zarażający wszystkich dobrym humorem, bardzo dobry
wędkarz / muchowy/,honorowy członek Krakowskiego Klubu Głowatka, autor wielu bardzo ciekawych
artykułów o rybach, o środowisku naturalnym, autor wielu książek. Zapamiętam go jako człowieka prawego,
niesamowitego, rzadko spotykanego w dzisiejszych czasach.
Karolu, pewnie gdzieś się tam spotkamy na tych rzekach pełnych ryb, popijając zacne trunki, mówiąc o
nowych wzorach much, spoglądając poza horyzont.




  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Odszedł od nas Karol Zacharczyk [0] 14.11 19:47
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus