|
Byl to slotny jesienny wieczór w zamku we Wleniu, gdzies kolo roku 2000. W naszej „komnacie” bylo tez zimno i mocno opatuleni mocowalismy sie z imadelkiem. Naraz ktos stuka w dizwi. Pytajace spojrzenia, nikogo nie oczekiwalismy. Otworzylem drzwi, na progu stala barwna osoba, cos z trapera. „Slyszalem, ze chcesz mnie poznac?” powiedzial z póllitrówka w rece. Oczywiscie ze chcialem i tak sie zaczelo. Spotkalem go jeszcze kilkakrotnie, Karol byl barwna osobistoscia polskiego wedkarskiego swiatka. Zbyszek Zalewki o nim m.w. tak napisal: „Znam kogos, co wyrecytuje z pamieci atlas hydrograficzny Polski i dopisze jeszcze 20 stron”
|