|
Trzeba zdecydować czy głównym argumentem merytorycznym jest to, że Pan doktor uważa mnie za ,,śmiecia
internetowego", czy aspirujacego ,,do miana śmiecia internetowego". Po raz pierwszy gdy pan doktoran użył
tego określenia rozbawił mnie fakt, że miał chyba nadzieję , iż podam go do sądu za zniesławienie. Podczas
kilkunastu lat pracy, mając do czynienia z ludźmi, powiedzmy oględnie - określonej proweniencji, byłem
czestowany bardziej ,,wyszukanymi" epitetami. Człowiek może się uodpornić. Nie sądzę aby między panem
doktorem a tymi ludźmi była duża różnica. Żadnego z nich też nigdy do sądu nie podałem, bo żaden z nich też
nie był w stanie mnie obrazić i to bez względu co by na mój temat nie powiedział czy napisał.
|