|   | 
      
      Trudno orzec a przyczyny mogą być złożone: słabowity materiał zarybieniowy, wydry i kormorany, presja i 
 przełowienie i to nieważne, że ryby niewymiarowe są wypuszczane, jak taka dorotka zostanie nabita na 
 haczyk 10 razy w sezonie to może się poddać, coraz wyższe temperatury i gorsza jakość wody powodujące 
 rozwój chorób, pasożytów, pleśni, grzybów, cholera wie czego jeszcze. Na myśl przychodzi mi niedożywienie 
 związane głównie z zanikiem kiełża, który w pewnych okresach był podstawą diety P&L w Sanie. Ile kiedyś 
 było kiełża w tej rzece pewnie wiesz, po prostu chmary a dziś może zostało 10% tego co kiedyś. 
 Wydaje mi się, że każde lokalne stado ma swój dolny próg presji zewnętrznej, poniżej którego ustępuje z 
 danego środowiska. Próg to synergiczne,  wspólne działanie zestawu prostych czynników niekorzystnych, jak 
 skrajne temperatury wody, niska zawartość tlenu, mała dostępność pokarmu, ekspozycja na 
 zanieczyszczenia, presja drapieżników, można tak bez końca. I wystarczy by pewnego dnia próg został 
 przekroczony i utrzymywał się jakiś czas  a ryby po prostu zaczną znikać. To samo dotyczy wszystkch 
 gatunków zamieszkujących rzekę. Co się z nimi dzieje, trudno powidzieć. Ryby niekoniecznie muszą od razu 
 ginąć, część pewnie wynosi się w poszukiwaniu lepszego życia i po prostu nie wraca. 
 
 Akurat materiał zarybieniowy w Sanie nie wygląda na słabowity. W porównaniu np.do Roztocza gdzie 
 wpuszczane są jakieś odpady hodowlane bez płetw.... Sanowe rybki są bardzo przyzwoite. 
 Cała reszta zaświadcza tylko o tym czy rzeka jest zdrowa, czy nie bardzo.. W Sanie zawsze kwitło życie  
 nawet wtedy gdy trudno  było złowić wymiarowa rybę. Teraz jest z tym o wiele gorzej. Jakąś dunajcową 
 martwotą zalatuje. Po prawie trzydziestu latach przestałem jeździć, bo już za bardzo nie ma po co.
 Jakieś ryby ciągle tam są  i pewnie będą, ale czar tętniącego życiem pięknego Sanu prysł.
 
 Całkiem oddzielnie - można czasem zauważyć, że wędkarzom się wydaje, że wszystkie ryby wpuszczone 
 mają obowiązek przeżyć i dać się złowić. Selekcja naturalna w dzikim stadzie, od małego broniącego się 
 przed niebezpieczeństwami sieje spustoszenie, a co dopiero wśród "głupich" ryb ze stawu.
  							 
			 |