|
Jako mało znany wędkarz, jednak o pewnym przygotowaniu prawniczym, przyglądam się tej całej dyskusji, jak się domyślam, sław polskiego muszkarstwa oraz ichtiologii. Bez zagłębiania się w kwestię prawną dotyczącą donoszenia ryb objętych wymiarem ochronnym do sędziów stojących na brzegu (według mnie stanowi to wykroczenie wynikające z ustawy o rybactwie śródlądowym) dziwi mnie determinacja i odwaga z jaką od lat, przy każdej okazji, kolejni nie świadkowie zdarzenia pomawiają o kłusownictwo jednego z dyskutantów, tylko na podstawie internetowej relacji, jak domyślam się tzw. świadka koronnego, o treści następującej - "... potem wyłonił się gruby ogór, to chyba robercik". Używając słowa "chyba" już na samym początku świadek poddaje pod wątpliwość ustalenie przez siebie tożsamości danej osoby, a inni stają się rzecznikami sprawy, tak właściwie będącej pomówieniem.
|