"Powinien być zakaz zabierania wszelakich ryb z Sanu co najmniej do Sanoka. Kropka".
Pamiętaj że sam zakaz niczego nie wnosi. Do tego musi być jeszcze ochrona (pilnowanie, straż) i odstraszające
kary (ewent. uświadamianie), a z tym jest największy problem już od lat 90-tych (demokracja, tolerancja, źle pojęta
wolność).
Co innego
całkowity zakaz połowu ryb. Ale to już po nas i nam nie pasuje.
Wtedy każdy kto jest z wędka nad wodą jest uwalony (
jeżeli ktoś tego strzeże ).
A tak, to możemy sobie pisać, gdybać, płakać, chcieć, marzyć.
Świadomość ludzka że mając atrakcyjny region, wodę i mogą na tym trzepać profity jest mizerna więc jak i czym)
ich do tego przekonać. Tu jest pole do popisu dla "akwizytorów" i znawców psychologi. Mogą się wykazywać.
Niestety znowu i oni za darmo nie będą tego robić.