|
Jestem na krótkim wypoczynku w Karpaczu. Wieczorami obawiam okoliczne rzeki. Dziś byłem na Bobrze
poniżej zapory w Wrzeszczynie doszedłem do Kamienicy. Spóźniłem się ok 24-48 h. Zapora wstrzymała wodę.
Poziom spadł ok 80-100 cm. Śmierdzi glonami, woda sączy się ciurkami 15-30 cm głębokości, gdzieniegdzie
może być głębiej. Zero śladów po rybach. Próbowałem z nimfą.
Wpłoszyłem ok 8 czapli. Sterylizacja rzeki, co nie zeszło do głębokich odcinków wolno płynących wytłukły
czaple. Paradoks: jest to odcinek udostępniony dla wędkarzy od 01.07. Jaki to ma sens! Co my właściwie
chronimy, żerowiska dla czapli?
Kamienica sterylna, woda czysta ale jej mało coć wystarczy by utrzymać w głębszych miejscach 20-25 cm
pstrągi. Podobno ktoś wpuścił jakiś syf i wytruł całe zarybienie pzw.
A teraz bardziej pozytywnie.
Gdyby ktoś chciał się pobawić w tej okolicy można spróbować na Izerze. Malownicza rzeka, wymagająca
technicznie. Widoki super. Woda krystaliczna choć o torfowym zabarwieniu. Są pstrągi nieduże niezbyt liczne
ale regularnie występujące. Ok 20.30 zaczynają wychodzić do suchej. Aby dostać się nad rzekę trzeba jechać
do Czech do parkingu w Izerce, potem 2 km z górki szlak do Schroniska Orle. Za mostem na Izerze po prawej są
wiaty gdzie można się przebrać i zejść w dół lub łowić w górę.
Pozdrawiam wszystkich.
Damian
|