|
Co za czasy, postępujący relatywizm sprawia, iż coraz bardziej zaciera się granica między tym co dobre i złe,
uczciwe i nieuczciwe, etyczne i nieetyczne itd. Kiedyś przynajmniej wszystko było prostsze i każdy zdawał
sobie sprawę z tego kim jestem, teraz niegodziwcy uchodzą za autorytety i pouczają innych wywołując
przynajmniej u mnie głębokie zażenowanie. Być może wynika ono z tego, że chociaż zawsze potepialem, ale
przynajmniej trochę szanowalem watpliwego moralnie człowieka, który przynajmniej nie starał się ukrywać, że
ma w czterech literach obowiązujące prawo i łamie je z pełną premedytacją. A taki delikwent przynajmniej
zdawał sobie sprawę z tego kim jest i co robi, teraz jakby wszystko jest względne i się pomieszalo, więc zawsze
można udawać przed samym sobą i innymi też, że to nie takie proste, a sprawa ma drugie i trzecie dno i tak
jakby, a nawet na pewno jest się w zasadzie w porządku, bo relatywnie rzecz biorąc prawo nie jest doskonale a
ja robię co mogę aby być w zgodzie z własnym sumieniem itd.itp.
|