|
to się da zaobserwować na jeziorze , podejrzewam, że wtedy końcówka linki szybciej osiąga dno, jeżeli mucha nie jest dociążona. na rzece to wygląda nieco inaczej. raczej tutaj liczy się wyczucie, a w poprzednim przypadku może to pokazać linka muchowa jeżeli jest tonąca, to będzie to widać wyraźnie. ale ryby polują lub zjadają inaczej. wcale nie robią tego z dna. duże ryby jak poczują głód to ruszają na swój rewir polowania co za zazwyczaj widać na powierzchni rzeki, ich atak na rybkę. łowienia na muchę z dna, jest bardzo trudne, bo na dnie jest dużo zaczepów. już zdecydowanie lepiej wychodzi łowienie z okolic czyli w pobliżu dna, strimerem albo nimfą czy mokrą muchą. łowiąc sandacze na jeziorze na muchę trzeba ją wlec po dnie, czyli znaleźć takie miejsce , gdzie nie będzie wodnych zaczepów i będą sandacze. nie spotkałem się w przypadku łowienia sandaczy na muchę , żeby nie prowadzić muchy po dnie i ewentualnego jej podrywania , podobnie jak na gumę spiningową. nie jestem specjalistą w łowieniu sandaczy w jeziorze, ale wiem że tacy ludzie są. uważam ,że na strimera , przy normalnym stanie wody, jest więcej brań z płowy głębokości toni i spod powierzchni, czyli tam gdzie trzymają się małe rybki. łowienie na brudnej zmąconej wodzie rzecznej jest męczarnią i loterią. lepiej wtedy iść na grzyby pod jesiony.
|