|
Tak zdaje sobie sprawę, że Lipienia kiedyś nie było na Sanie. Przywrócenie stanu naturalnego tak, jak pisałem
wcześniej dotyczą rzek, gdzie te ryby występowały kiedyś w dużej ilości, jak pomorskie, Kwise etc.
San i Bieszczady to jest dla mnie zupełnie inna sprawa kaloszy. Tam lipień przyjął się świetnie i jestem ogromnym
orędownikiem zarybiania tym gatunkiem.
Sprowadzanie tego samego schematu odbudowy populacji ryb dla każdej rzeki jest moim zdaniem błędny.
Jednak są rzeki, gdzie lipień i pstrąg kiedyś występował w dużej ilości i mają świetne warunki do naturalnego tarła.
Idealną dla mnie rzekami, które mają taki charakter to:
Kwisa- w szczególności odcinek w okolicach autostrady. Sporo dołów, ale też żwirowatych bystrzyn
Piława, Dobrzyca- tak, jak wyżej, ale w mniejsyzm stopniu poprzegardzane. Tam właściwie poza Zabrodziem i
Tarnowem są długie dzikie odcinki.
Brda- ta rzeka ma największy potencjał z nich wszytskich, ale chyba na papierze, bo nie wiedzieć czemu, pomimo
znikomej obecnej presji jest tam bardzo krucho z rybami. Rzeka, gdzie dołem można dopiero nazwac miejsca od
2,5metra, sporo szybkich i żwirowatych miejsc, super klarowność. W szczególności odcinek w Woziwodzie.
Marzy mi sie, aby na któryś z tych rzek powstał fajny dziki odcinek no-kill(nawet na zasadach łowiska
specjalnego). Wiem, że jest odcinek no-kill Połączone i powstał miejski w Bydgoszczy na Brdzie, ale każdy z tych
odcinków rzek ma swoje problemy i minusy. Niestety na Połączonym ma powstać mała MEWka i jest zbyt krótki,
ale w poprzednim roku można było już przyjemnie połowić.
W przypadku Brdy ten odcinek powstał w Bydgoszczy i był zarybiany selektem.
|