|
Nie ma takiej możliwości aby ściek płynący kanalizacją doboczyszczalni puścić bokiem do przelewu, rowu lub
rzeki. Trzeba by zamknąć dopływ na pompownię główną. Wtedy ścieki przez "jakieś" przelewy (o ile są, a są
zawsze gdyby po gwałtownym opadzie pompownia nie była w stanie przyjąć (przepompować) ścieków) idą do
rowu, kanału, potoku, rzeki. Innej opcji nie ma choć wszystko można zrobić, dorobić, przerobić-pytanie tylko po
co.
Oczyszczalnia w Lesku (nie wiem jak inne) ma wszystko monitorowane i zapisywane przez komputer. Kazde
wyłączenie pomp, wzrost poziomu ścieków w pompowni, czas w ktorym pompy stoją jest w tzw. "historii" i
każdy organ sprawdzający (np. WIOŚ) wie dokładnie co działo sie na oczyszczalni. Mało tego. Każde
przepompownie pompujące ścieki do oczyszczalni maja taki sam monitoring.
Jezeli chodzą pompy, ścieki płyną przez oczyszczalnię to przez odpływ płynie na rzekę (np. San) to, co jest
non stop kontrolowane, badane i za co płacone są "kary" (opłaty ktore płacone są cały czas).
Czy te parametry są za wysokie, za niskie czy dobre wie tylko WIOŚ bo są odgórnie ustalone.
Podobnie jak 40 wyjsc ma nie stwarzać presji. Też ktoś (podobno RZGW????? )to na jakiejś
podstawie ustalił. Słusznie czy też nie, tego już nie wiem.
|