|
realia są takie, że wprowadzenie jakichkolwiek ograniczeń jest mega trudne i ryzykowne. W mentalności polskiego wędkarza w 90 % jest mięso. Znam temat z własnego podwórka i wiem, że zmiany trzeba stopniować, żeby mniej bolały... nagłe radykalne posunięcie równa się kop w dupe, wyśmianie poniżenie i takie tam. Trzeba umiejętnie to robić... domyślam się, że największy opór stawiają miejscowe koła gdzie pewnie mały procent jest za, reszta przeciw. Niezadowolenie z ceny to inna bajka i w dzisiejszych rynkowych czasach dla mnie zrozumiała, większość z nas ma kredyty, długi i inne płatności i ostrożnie wydaje zarobione pieniądze i to mnie wcale nie dziwi.
|