 |
Wzorce w wędkarstwie muchowym
: : nadesłane przez
Krzysztof Dmyszewicz (postów: 9496) dnia 2016-03-26 15:15:04 z *.146.71.214.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl |
|
Opowiadanie o wzorcach w wędkarstwie muchowym...
Etos
"Haj, ajm Tim Rajdżef" - słyszy z głośników na YouTube miłośnik wędkarstwa muchowego w Polsce, oglądając
mistrza flycastingu. Wędkarstwo muchowe podobnie jak chyba wszystko inne w tych czasach jest globalne.
Ludzkość, a więc narody łowią na muchę. Łowią i coś ich łączy, nie tylko sprzęt, wzory much, sposoby i
techniki łowienia. Łączy ich także pewien etos wędkarza muchowego, etos anglosaski, elitarny.
Na całym świecie ludzie łowiący na sztuczną muchę bardzo często nawiązują do tego wzorca. Jednak gdy się
zastanowimy nad tym procesem nieco szerzej, to jest to tendencja dotycząca nie tylko wędkarstwa
muchowego. Jest to tak zwany "postęp" , polegający w największym skrócie na tym, że dobra i rozrywki
dawniej uznawane za elitarne i luksusowe stają się powszechnie dostępne. Mówiąc inaczej "trafiają pod
strzechy". Nie jest to związane z żadną wolą polityczną zwolenników postępu, ponieważ żaden inżynier
społeczny nic by nie zrobił gdyby nie maszyny! To automatyzacja i wydajność w przetwarzaniu energii dała
człowiekowi możliwość udziału w postępie społecznym. Gdyby wydajność tworzenia była niższa, to struktura
społeczna nie mogłaby ulec zmianie z powodów energetycznych. Zapamiętajmy ważne prawo: pozycja
społeczna wynika z walki o byt, natomiast struktura społeczna kształtowana jest przez dostępną technologię.
No więc mamy tą nadwyżkę! Piramida społeczna staje się bardziej stroma, bo automatyzacja daje możliwość
jednoczesnego wzrostu poziomu życia tych najbiedniejszych przy jednoczesnym zwiększaniu różnic
społecznych. Na skutek przesunięcia układów odniesienia, następuje transfer form rozrywki z kręgów
elitarnych ku dołowi.
Producenci sprzętu wędkarskiego widząc możliwość zbudowania doskonałej wędki za 100 dolarów, dwoją się i
troją, żeby stworzyć elitarność w elitarności. A więc tutaj masz bracie muchówkę, kup ją a dołączysz do elity.
Może to być reklama nawet kijka zrobionego na jednej nodze w Chinach, ale w katalogu i tak może przytrafić
się wzmianka, że to elitarna metoda połowu itp. itd. O ile jednak dla pracownika najemnego w Polsce, którego
większa część pensji idzie na opłaty, zaś pensja żony na jedzenie, "kariera" niewolnika za 10-15 zł / h netto
daje możliwość kupienia niezbyt drogiego sprzętu muchowego, o tyle polski MSP (mały i średni
przedsiębiorca) może odczuwać zbyt daleko idącą powszechność tej sytuacji. I nawet gdyby kij za 200 zł był
tak samo przyjemny w łowieniu jak kijek za 2000 zł, nasz MSP może się nie czuć zbyt elitarnie To dla niego
jest ta wyższa cena, która jest tylko po to aby on poczuł się lepiej. Po nic innego. Chyba nikt podczas zakupu
nie zakleja dolnej części blanku aby zamknąć oczy i przenieść się oczyma wyobraźni nad strumień, wczuwając
się w sklepie w akcje poszczególnych wędek. Jest najczęściej pod wpływem marki i ceny. Idealny sposób na
dalszą gonitwę za pieniędzmi, wyścig szczurów i napinanie się przed światem.
Jajko czy kura
Można teraz wziąć pod rozwagę co było pierwsze, jajko czy kura? Czy zwykli Anglosasi po kupieniu sobie
klejonki tonkinowej stawali się elitą i z tego powodu wzrastał ich status społeczny - czy może elitą już byli
wcześniej, a wędkarstwo muchowe w swoim pięknie i elegancji było tylko dopełnieniem dla rozwiniętego
człowieka? Pytanie wydaje się retoryczne. Czy zatem na skutek obniżenia poprzeczki energetycznej i postępu
społecznego, każdy kto chwyci za muchówkę stanie się elitą? Oczywiście, że nie.
Producenci i sprzedawcy opowiadać będą swoje bajki o wyjątkowości swoich klientów - ale przecież wiadomo,
chcą zarobić na chleb, a więc wybaczmy im używanie nieprawdziwych określeń. Konsekwencje odkrycia tej
prostej prawdy są bardzo poważne. Człowiek uświadamia sobie, że elitą może stać się tylko na skutek
wzmożonej pracy nad sobą. Tego nie da się kupić bez zaangażowania świadomości i umysłu. Koniec kropka,
żaden zakup nikim mnie nie czyni. Poziom swojego człowieczeństwa i rozwoju mam w sobie. Co zatem z
towarami z niższej i wyższej półki, co zatem z całą piramidą emocji, które budują w nas sprzedawcy w sposób
mniej lub bardziej widoczny? Ano to wszystko wali się jak domek z kart. Skoro nie mogę sobie kupić
prawdziwego poczucia własnej wartości i bierze się ona (ta prawdziwa) tylko z pracy nad sobą - wszelakie
marketingowe czary mary będą od tej pory nieskuteczne. Śmiech kolegów na widok gumowych spodniobutów i
Cantary - bezsensowny. Ty wiesz, oni (jeszcze) nie wiedzą. Proste. Nie muszę brać udziału w wyścigu
szczurów aby się pokazać, bo moje samopoczucie nie zależy od oceny otoczenia, które jest tak naprawdę
zbiorowym efektem przemian społecznych.
Zakryj metkę i nie słuchaj sprzedawcy
Dla kogo łowisz? Dla mnie, dla sprzedawcy, dla żony czy może jednak dla siebie? Jeśli bierzesz kija do ręki w
sklepie, to czy poza tym co widzisz i czujesz, coś jeszcze jest ci potrzebne do wyboru? Komunikat o tym, że
jest to włókno IM6 czy IM7 - co nam daje? Jaki promil ludzi z tego forum wie co to oznacza IM6? Gwiazdka na
dupie, nic więcej. Jeśli samochód jedzie, komputer się nie zacina, a wędka ładnie pracuje - po co wiedzieć jaka
to firma i co na ten temat sądzi sprzedawca?
Dokładnie pamiętam jak kiedyś oglądałem muchówki w sklepie. Pomacałem wszystkie. I na nieszczęście
sprzedawcy to "coś" poczułem w Cantarze. Taką mam naturę, że lubię muchówki paraboliczne. Lubię łowić
komfortowo używając niezbyt długiej linki. Wszystko jedno czy łowię w Bobrze na pupę czy szczupaki w
Odrze. Powolny rzut przeciążonym zestawem na bliską odległość i hol z głęboko pracującym kijem to jest coś
co lubię. Lubię widzieć branie bliżej, wyraźniej. Moja wędka zastępuje mi to ogólnoświatową mitologię
wszystkich firm i ich klientów takich jak Sage, Winston czy Scott. Jedna głupia Cantara.
W umyśle czytających to ludzi, być może pojawiła się typowa schizofrenia społeczna, że albo ty mnie albo ja
ciebie. Otóż pozbywając się tego myślenia zaproponuję Tobie czytelniku taką oto wersję: ani ja Ciebie, ani Ty
mnie. Nikt nikogo. Lubisz szybkie kije - super, że jesteś tego świadomy, wiesz czego chcesz, tak samo jak ja.
Słoma z Simmsów
Nikt poza Tobą i za Ciebie nie może nadać sensu Twojemu wędkarstwu muchowemu. Nie musi być ono nawet
indywidualne, może być również kolektywne jeśli taki jest Twój sens. Nie musisz na siłę się różnić. Jeśli lubisz
ubierać się podobnie do innych, mieć podobny sprzęt i dzielić się wrażeniami, żyć z kumplami - to jest to jak
najbardziej w porządku. Tyle tylko, że Ty i Twoi kumple nie definiują całego wędkarstwa muchowego. Kiedyś
nad Bobrem spotkałem dwóch przyjaciół muszkarzy. Taki Sam i Frodo. Toczka w toczkę mieli takie same buty,
wodery, wędki, kołowrotki, linki, kamizelki i okulary. A nie byli to bracia. Dlaczego tak zrobili? Nie wiem, byli
szczęśliwi na rybach, to widziałem w ich oczach. Ja też byłem szczęśliwy. Pogadaliśmy sobie nawet
przyjemnie.
Z drugiej strony w naszej muchowej braci nie brakuje takich, którzy chcieliby nadawać kształt wędkarstwa
muchowego innym ludziom bez ich zgody. To nie tylko oddala ich od jakiejkolwiek elitarności, ale wręcz jest
objawem słomy z Simmsów. Podam przykłady:
- Bałtyk, Pomorze Zachodnie. Przypadkowy wyjazd z kolegą - szefem na trocie z pożyczoną od niego
muchówką Martin. Jestem totalnie nieprzygotowany na takie łowienie, jakieś śmieszne pstrągowe streamerki w
pudełku. Spotykamy kilku muszkarzy, m.in. Daniela i Krzysztofa - przygotowani należycie, często tam łowili w
ten sposób. Krzychu (jest tu zarejestrowany na FF) ma jakieś tam Sage w łapie, patrzy na tego Martina i
muszki podśmiewając się pod nosem. Pokazuje swoje tobiasze epoxy, które widziałem na GFF. Fajne muchy,
ale mowa ciała i mentorski ton właściciela mówi mi wszystko (Dmychu, daleka droga przed tobą itp.). Znany
muszkarz i bufonada. Niesmaczne. Dał porzucać na chwilę swoim Sage, oddałem, oddaliłem się, nie miałem
już przyjemności. Nie ta energetyka. Niech sobie pitolą o blankach Winstona i Sage do końca świata i jeden
dzień dłużej. Beze mnie!
- Warmia. Zatrudniając się po raz kolejny gdzieś w Polsce, tym razem w Olsztynie, dostałem służbową
terenówkę do robienia badań geologicznych na Warmii i Mazurach. Nagle patrzę przejeżdżając przez mostek
nad jakąś rzeczką, a w dole biegu jakaś ekipa robi odłowy. Dałem za mostkiem po hamulcach, i biegnę na
spotkanie z lokalnymi pstrągarzami. Wśród ekipy brodaty Synek z naszego forum, który był na Warmii
gościnnie. Za nim różni ludzie po drugiej stronie rzeczki. Synek odławiał pstrągi z dwoma pomocnikami w
rzece. Wizerunkowo było jeszcze ciekawiej niż nad Bałtykiem. Tym razem miałem strój komunistycznego
robotnika z ChRL. Haha, hihi... Dmychu z krzaków, Jozin z Bazin... bardzo śmieszne, stadne poczucie
wyższości tajemniczych speców się dokonało. Od razu pomyślałem: a **j z tą Pasłęką i tymi zakompleksionymi
pstrągarzami. Jest Łyna - są klenie! Na szczęście do wiosny się zwolniłem. Ja jebie, czy tak jest w całej
Polsce?
- OS Dunajec. Mój kolega jedzie na OS. On jest z tych nielicznych moich znajomych, którego stać ale sobie nie
kupi "bo po cholerę" przepłacać. Jedzie w oddychaczach Jaxona. Opowiadał mi, że gdy nad brzegiem Dunajca
zrobiło się małe zgromadzenie ludowe, kolesie w Simmsach i Viżynach patrzeli się na niego wzrokiem od stóp
do głów, jakby nie akceptując jego śpiochów jako stroju na tą wodą Hahaha... To taki sam wzrok jaki
odczuwa rockandrollowiec wchodzący do klubu gdzie można tylko w stroju wieczorowym. Mój kolega nie jest
tak delikatny, żeby jego opis był efektem nadwrażliwości. Po prostu ci kolesie nad OS Dunajec byli
materialistycznymi debilami. Kolega kiedyś nad Bobrem wyrwał sobie z zimną krwią kotwiczkę od woblera z
zadziorem. Wiem, że by mi o tym nie mówił, gdyby owe teletubisie nie patrzyły się na niego bardzo wymownie,
a więc po chamsku.
Powoli coś się zmienia
Obserwując materialistycznego i konsumpcjonistycznego pierdolca na przestrzeni lat, muszę jednak
powiedzieć, że ludziom chyba powoli schodzi ciśnienie na posiadanie i pokazanie się przed innymi. Dotyczy to
oczywiście nie tylko wędkarstwa muchowego, ponieważ przemiany społeczne działają szerzej. Nie ma takiego
ciśnienia jak w latach '90 żeby sobie kupić. Znam coraz więcej przedsiębiorców z Wrocławia, którzy mając
przychód na poziomie 10 - 30 tys. zł, coraz częściej kupują spodnie w lumpeksie. W latach '90 było to pewnym
wstydem w towarzystwie (niczym przyznanie się do głosowania na PiS w towarzystwie KODziarzy hehe), dziś
powoli człowiek kupujący spodnie za 200 - 300 zł uchodzi za idiotę, który przepłacił na konsumpcyjne
świecidełko. Przemiany te doskonale było widać po młodzieży, i to zarówno tej robotniczej z Wrocławia
Fabrycznej, jak i tej inteligenckiej z Biskupina i Sępolna czy Krzyków. Różnica było tylko taka, że w dzielnicach
inteligenckich młodzież lansowała się nosząc hipsterskie Martensy i Wranglery, zaś w dzielnicach robotniczych
dominowały trzy paski Adidasa, Nike, Pumy oraz Undergroundy z blachą do wzbudzania respektu przed
skinem u wrocławskich punków. Te zachowania dzieci i młodzieży w latach '80-'90 doskonale obrazowały
"konsumpcyjne wyposzczenie" pokolenia ich rodziców z PRL-u. Te wyposzczenie materialne po komunie
rodzice przerzucali swoje na dzieci. Widzę to po dzieciach, bo teraz to mój syn mnie naśladuje, a syn sąsiada -
swojego ojca. Mój cieszy się na przykład, że kupił buty z komisu za 10 zł oszczędzając 90% ceny. Mała stópka
szybko rośnie, po co przepłacać? Myślenie ośmiolatka obrazuje myślenie taty...
Polacy podczas wyprzedaży majątku narodowego "inwestowali" jednocześnie w zagraniczne dobra
konsumpcyjne. Nie inwestowali tak bardzo w swoje firmy i swój rozwój. Po corocznym rytualnym rozpieprzeniu
swoich oszczędności na wakacje, święta i "zabawki" oraz ponownym powrocie do znoju pracy której
wydajność nie rosła z braku inwestycji, chyba w końcu zaczęli rozumieć, że dobra konsumpcyjne to najgorsze
możliwe ulokowanie swoich środków. Ani to na siebie nie zarabia, a bardzo szybko traci na wartości i staje się
śmieciem.
Każdy z Was może być dla siebie swoim Timem Rajdżefem. Elita powstanie wtedy, kiedy następne pokolenia
przeskoczą głupotę swoich przodków. Trzeba zrzucić mentalne jarzmo przeszłości, a więc zarówno pogańskie
gusła, jak i chrześcijańskie "przepraszam za to, że żyję", aż po stadne odczuwanie Homo sovieticusa ze
wschodu czy wreszcie płytkie popędy Homo materialisticusa z zachodu.
Prosta kalkulacja: czy to służy mi czy komuś innemu? Wędkarstwo muchowe jest częścią większej całości.
Jego jakość i dojrzałość, zależy wyłącznie od społecznej kondycji i świadomości jednostek. Jeśli widzimy
dyskusję w Sejmie lub TV, to podobny chlew jest wszędzie, bo ten gówniany Sejm z nas się wywodzi. I na
Onecie w komentarzach czy też na naszym ukochanym FF, wszyscy z tego samego podwórka. Za błędy
kulturowe zapłacimy wysoką cenę, za mądre wybory - będzie nagroda. Zamykając się w pułapce zdawkowych
myśli "ściśle związanych z tematem", pozwalamy na to, aby wytworzyła się jakaś "domyślna kultura". Ta zaś
bez aktywnego udziału pasjonatów poszczególnych dziedzin, stanie się symfonią reklamy i komercji.
Nie pozwólmy na to, ponieważ parcie do sprzedaży, tworzy sztuczne byty kulturowe. Hobby nie może poddać
się komercji, bo wtedy punkt widzenia sprzedawcy będzie dominował nad punktem widzenia i interesem
kupującego. A przepraszam bardzo, czy wędkarz wchodząc do sklepu wędkarskiego wchodzi tam po to, aby
zrobić sprzedawcy dobrze? Czy idąc na ryby ubieramy się w strój, który spodoba się spotkanym nad wodą
kolegom? Dla kogo łowisz? Dla siebie czy dla innych?
Jeśli sprzedawca robi krzywą minę, bo kupuję Cantarę zamiast Viżyna, to on ma problem a nie ja. Mógł jej nie
sprowadzać z hurtowni Czy to moja wina, że on ma w swojej ofercie produkty, z którymi się męczy? Niech
ich nie sprowadza, czy ktoś mu kazał pracować za 10 zł marży? Jeśli spotkany nad wodą kolega ma jakiś
problem z mówieniem "Dzień dobry" kolegom ubranym w gumowe spodniobuty, to kto ma problem z kulturą
nad wodą? A znam takich, rzekomych członków elity, którzy ludziom z "dolnej półki materialnej" nie mówią
nawet dzień dobry. Nikomu spoza ich kręgu. Pieprzone chamy. Przejdzie Ci taki po łowisku i ani me ani be, nie
zapyta czy może przejść, wielki pan... ino tylko wrzucić do wody na otrzeźwienie.
Albo hobby albo biznes
Kulturę wędkarstwa muchowego kreują różni ludzie, którzy mają różny stosunek do tego "sportu". Myślę, że
wszelakie ciśnienia, sztuczności, fałsze i przyklejone uśmiechy biorą się z pomieszania biznesu i przyjemności.
Otóż zauważyłem, że na skutek przenikań towarzysko - biznesowych, tworzą się pewnego rodzaju komuny,
konglomeraty złożone z centrów dystrybucji i takich pół-kolegów - pół-klientów, którzy oscylują wokół tych
centrów. Konglomeraty takie tworzą często fałszywe zeznania o sprzęcie, sformułowane przez pół-kolegów i
pół-klientów w taki sposób, żeby uprzejmie zrobić dobrze biznesowi kolegi będącego szefem tego lokalnego
konglomeratu. Przykładowo kolega X handluje kołowrotkami Y, i jeśli jest lubiany w towarzystwie, to niepisaną i
koleżeńską zasadą tego czy innego konglomeratu jest zachwalenie produktu kolegi z centrum środowiska.
Biznes szczery nie był, nie jest i nie będzie. Relacje towarzysko - biznesowe też nie będą do końca zdrowe. No
chyba, że do końca świata i jeden dzień dłużej pół-koledzy - pół-klienci są w stanie wytrzymać presję na
utrzymywanie strumienia finansowania kolegi z centrum środowiska. Jednak jak znam życie, prędzej czy
później przychodzi refleksja, że w końcu trafiłem na kij swojego życia, linkę która po szóstym roku nie chce mi
popękać, a kolega ma taaaaką górę towaru do sprzedania i tak bardzo nie potrafi ukryć swojego podirytowania
z powodu faktu, że w końcu trafiliśmy w kij życia i linkę... która za długo się nie psuje. A to podirytowanie pół-
kolegi - pół-sprzedawcy, wpływa i jest odczuwalne bez słów przez pół-kolegę - pół-klienta. No i powstaje
energetyczny klops!!! Zaczynają się męczące sygnały i "dawanie do zrozumienia". Tylko dlatego, że
egzystencjalne ciśnienie pomieszane jest z przyjemnością!
Trzeba to oddzielić. W biznesie jesteśmy "na Pan", prywatnie jesteśmy "na Ty". Jeśli ktoś jednocześnie ma być
moim kolegą i chce mi coś sprzedać, to już zaczyna mnie to drażnić. Zresztą jest to głupie w obie strony.
Kupujący pół-kolega oczekuje zniżek, a sprzedający pół-kolega oczekuje, że kupisz właśnie u niego. Co za
kretynizm. Dlatego u mnie w biznesie nie ma żadnego "przechodzenia na Ty". Nooo. ostatecznie mogę przejść
na Ty, pod warunkiem pewności, że kolega jest na tyle normalnym człowiekiem, że nie zacznie mi niczego
wciskać korzystając z przyjaźni.
Wędkarstwo to wypoczynek, a nie napinka
Najbardziej wyluzowane rozmowy w życiu nad wodą miałem z takimi muszkarzami, którzy ani nie byli
dystrybutorami czegokolwiek związanego z naszym hobby, ani też nie byli związani towarzysko z choćby
jednym centrum dystrybucji czegoś tam związanego z muszkarstwem To są kolesie, którzy mają swoje
sprzedażowe ciśnienia w pracy i jak jadą nad pstrągowy strumień, to po to, aby na chwilę zapomnieć o świecie
sprzedaży. Jeśli nad rzeką trzepocze banner z reklamą jakiejś firmy wędkarskiej, to czy naprawdę udało mi się
uciec z cywilizacji, aby oddychać swobodnie pełną piersią muszkarza?
Jeśli ktoś połączył biznes z naszym hobby, to on musi być ostrożny, żeby swoim ciśnieniem sprzedaży i
promocji nie podeptał naszego pięknego "sportu". My wszyscy, którzy robimy to dla przyjemności nie musimy
się z nimi liczyć, nie dlatego że nie zasługują na szacunek jako ludzie. Często są to ludzie powszechnie znani i
poważani. Natomiast nie musimy się liczyć z ich celami sprzedażowymi, nie musimy na to zważać i tego
uwzględniać - bo to zamazuje obraz przyrody i rzecznej doliny. Sprzedawca ma być pod ręką, gdyby coś
się skończyło lub zepsuło, powinien szybko i sprawnie dostarczyć klientowi to czego pragnie. To
sprzedawca spełnia życzenia klienta a nie odwrotnie. Muszkarz jak jest w pracy to spełnia życzenia swoich
klientów. A jak jest po pracy, to już niczyich życzeń spełniać już nie musi. Wypoczynek i relaks! A nie, że
koledze zalega kij na magazynie. To go ku****a zjedz, ale daj mi spokój, bo obserwuję chruściki.
Oooo, tam leci jętka, zbiórka... To jest wędkarstwo muchowe!!!
Podsumowanie i wnioski
- W Polsce powoli przechodzi moda na konsumpcję, nadchodzi epoka optymalizacji
- Mamy do czynienia z ostatnimi, męczącymi relacjami biznesowo-rodzinno-przyjacielskimi. Ludzie coraz
częściej wolą u obcego profesjonalisty, niż u znajomego chałturnika. Układy i układziki skończą się same, nie
potrzeba nawet Kaczyńskiego. Po prostu są niewydajne i głupie w założeniach, nie uwalniają prawdziwego
potencjału tworzenia, bo mieszają zlecenia z przyjaźnią - i każda strona liczy na rabat lub bonus (chore).
- Ludzie w Polsce, nawet zamożni przestali widzieć w konsumpcji wartość. Rośnie lawinowo zainteresowanie
rozwojem osobistym i inwestycjami w siebie
- Materialne poczucie wyższości jest nietrwałe i nie daje pełnej satysfakcji, wręcz przeciwnie, wywołuje uczucie
pustki i działa negatywnie na samoocenę w dłuższym okresie czasu
- Konglomeraty towarzysko-biznesowe są układami męczącymi i z zewnątrz przypominają sekty lub
środowiska wzajemnej adoracji, jakby zamknięte na klucz. W dłuższej perspektywie albo będą biznesem (czyli
jesteśmy na Pan), albo będą środowiskiem wzajemnej adoracji (czyli na Ty - ale to też żaden biznes z
kolegami!!!) Biznesy za bardzo empatycznych właścicieli zbankrutują, a przyjaźnie za bardzo biznesowe
zaczną męczyć.
- Nadmiar reklamy powoduje, że ludzie uodparniają się na sztuczki słowne sprzedawców. Czary mary z lat '90
i początku tego wieku przestają działać. Przełomem nie były posty Dmycha na FORS i FF, które miały raczej
charakter profetyczny i życzeniowy. Przełomem okazują się profesjonale opisy wędek takich jak Mikado Fly
Cast na stronie testerów, pochwały pod adresem wędek Jaxon Monolith XT Fly na Jerkbaicie czy FORS,
coraz liczniejsze posty "ludzi, którzy urwali się z łańcucha relacji biznesowo-towarzyskich", chwalące nie
zawsze drogi sprzęt.
Przewidywane rezultaty kulturowej przemiany
- Upadek lub problemy firm, które wiedzą lepiej niż klienci.
- Ostateczne wypalenie się wszelakich niezdrowych relacji z pogranicza przyjaźni i biznesu, które potrafią
męczyć obie strony.
- Wzrost profesjonalizacji usług tych firm co pozostaną na powierzchni.
- Mniejsze ciśnienie na posiadanie wśród wędkarzy i większa uwaga skupiona na relaksie, przyrodzie i
wypoczynku.
- Wzrost znaczenia samozwańczych inspiratorów muchy, którzy rodzą się dla innych wędkarzy na forach czy
YouTube bez odpowiednich znajomości, a tylko na zasadzie własnej pasji, która się innym podoba i ich
inspiruje.
- W dalekiej perspektywie myślę, że odpuści też czar samego mistrzostwa. Małolaty zaopatrzone w muchówki
za 200 zł i wolny czas, którzy są oglądani są przez tysiące wędkarzy, dają coraz wyraźniej do zrozumienia, że
dobrze połowić można wtedy i tylko wtedy gdy łowisko jest pełne ryb. Sprzęt, doświadczenie, prestiż i uznanie
w środowisku ma mały wpływ na wyniki w porównaniu do zasobności łowiska. Zmęczeni czarem mistrzostwa
będziemy musieli przyznać, że najważniejszy jest czar zasobności wód. I coś z tym trzeba będzie zrobić.
Życzę wiosennego oczyszczenia umysłu i udanego sezonu. Hej.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
|
|
[Powrót do
Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem] |
|
|
|
|
Nadawca
|
Data |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [20]
|
|
26.03 15:56 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [19]
|
|
26.03 17:28 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [18]
|
|
28.03 02:31 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [16]
|
|
28.03 06:04 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [1]
|
|
28.03 08:11 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [0]
|
|
28.03 09:12 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [13]
|
|
28.03 18:19 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [12]
|
|
28.03 19:45 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [11]
|
|
28.03 20:56 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [10]
|
|
28.03 21:25 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [9]
|
|
29.03 12:37 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [8]
|
|
29.03 12:55 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [3]
|
|
29.03 13:49 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [0]
|
|
29.03 13:57 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [1]
|
|
29.03 14:06 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [0]
|
|
30.03 11:40 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [3]
|
|
29.03 14:34 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [2]
|
|
29.03 14:43 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [1]
|
|
29.03 19:16 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [0]
|
|
29.03 20:07 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [0]
|
|
30.03 11:33 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [8]
|
|
26.03 17:03 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [7]
|
|
26.03 17:35 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [6]
|
|
26.03 17:47 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [5]
|
|
26.03 18:17 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [4]
|
|
26.03 18:54 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [3]
|
|
26.03 19:06 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [0]
|
|
26.03 19:14 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [1]
|
|
26.03 21:49 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [0]
|
|
26.03 22:10 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [0]
|
|
26.03 17:24 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [0]
|
|
26.03 17:41 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [0]
|
|
26.03 20:20 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [8]
|
|
26.03 21:07 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [7]
|
|
26.03 21:44 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [6]
|
|
26.03 21:58 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [5]
|
|
26.03 22:07 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [4]
|
|
26.03 22:13 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [3]
|
|
26.03 22:15 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [2]
|
|
26.03 22:22 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [1]
|
|
26.03 22:23 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [0]
|
|
26.03 22:35 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [1]
|
|
26.03 21:45 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [0]
|
|
26.03 22:21 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [14]
|
|
27.03 08:42 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [13]
|
|
27.03 09:11 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [4]
|
|
27.03 11:15 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [3]
|
|
27.03 15:27 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [0]
|
|
27.03 17:32 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [1]
|
|
28.03 00:11 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [0]
|
|
28.03 06:31 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [7]
|
|
29.03 10:46 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [4]
|
|
29.03 11:10 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [3]
|
|
29.03 11:15 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [2]
|
|
29.03 11:17 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [1]
|
|
29.03 11:26 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [0]
|
|
29.03 11:32 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [1]
|
|
29.03 11:19 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [0]
|
|
29.03 11:37 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [1]
|
|
28.03 06:36 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [0]
|
|
28.03 06:50 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [0]
|
|
28.03 19:45 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [4]
|
|
29.03 22:28 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [3]
|
|
30.03 00:18 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [2]
|
|
30.03 09:19 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [1]
|
|
30.03 11:05 |
|
Odp: Wzorce w wędkarstwie muchowym [0]
|
|
30.03 11:10 |
|
|
|
|