|
Panie Józefie.
Nie wierzę że nie zdaje sobie Pan sprawy jak działają (w zasadzie, nie działają) w Polsce urzędnicy lub ludzie
którzy stoją na czele ... czegoś. Gdyby mieli wynagrodzenia zależne od tego co zrobili, to może, starali by się i
sprężali. Niestety w "państwowych", społecznych czy tzw. wszystkich (wg mnie niczyich) przedsiębiorstwach,
organizacjach, ich efektywność jest opłacana wg starej zasady "czy się stoi, czy....".Mam pecha (wg
pracodawców zaszczyt) pracować w takim przedsiębiorstwie, wiec wiem jak to hula. Najlepiej cicho siedzieć na
stołku i nie wychylać sie z jakimiś zmianami czy pomysłami bo może to być nie do zniesienia (niby finansowo)
dla firmy, a na pewno dla swoich przełożonych. Nie ma nic gorszego w takiej hierachii, jak ktoś "z dołu"
mądrzejszy jak "góra". "Góra" strasznie nie lubi spadać z tak "wysokiego stołka".
Niestety Panie Józefie, gdy prywatne osoby poczują w tym interes na pewno w to wejdą. Zarząd, w postaci
jaką prezentują teraz, niestety nie, ponieważ nie maja nic do zyskania z "wysiłku" jaki by podjęli. A po co sie
wysilać (i ryzykować fiasko) skoro można nadal spokojnie funkcjonować jak do tej pory. Pewne sprawy
wymagają inwestycji oraz podjęcia (czasami) ryzyka, aby przyniosły zysk w przyszłości. Nie kazdy jednak jest
gotowy takie ryzyko podjąć ale chęci na ogromny zysk ma każdy.
Pozdrawiam i wytrwałości życzę w Pańskiej wizji wędkarskiej Polski.
A. P.
|