|
Widzisz Michał, to nie do końca tak. W sumie złowiliśmy 63 tajmienie z czego 2 po 136 cm. Średnia była jednak wyraźnie niższa niż na wyprawie Bayan Goł. Na to ostatnie wpływ napitku był żaden.
Warunki w Rosji są ciężkie, nieporównywalne do tych w Mongolii, a z rybami jest bardzo różnie.
W ubiegłym roku w Kraju Krasnojarskim nie złowiliśmy żadnego tajmienia, a lenoków kilka. To też nie wynikało ze spożywania, tylko z warunków na jakie trafiliśmy. Lało przez cały czas, rzeki były nie do łowienia. Były takie dni, że nie wychodziliśmy z namiotu, tylko graliśmy w karty i pili wódkę.
Teraz było lepiej, przede wszystkim były ryby. Zatem poza nieuniknionymi sezonowymi zwałkami, wszyscy bardzo solidnie łowili. Warunki były różne w tym takie jak na zdjęciu. Żeby było jasne, to są namioty jak do letniego wyjazdu z panienką na dupaczkę, a nie na ulewny deszcz i mokry śnieg z silnym wiatrem. W środku po prostu masz wodę i mokry śpiwór. Próbowałeś kiedyś zrobić to bez wódki?
Występujący w reportażu BG Paweł zakombinował kiedyś na Vivi, żebyśmy wzięli bardzo mało alku. O.K. Tylko po trzech dniach fajnej wyprawy z super pogodą i rybami, przyszła chujnia z grzybnią. Zaczęło lać i lało do końca. Łowienie się skończyło, a my byliśmy na środku Syberii z transportem umówionym na za 10 dni przy pokonaniu kilkuset kilometrów.
Wiesz jak to jest, kiedy wchodzisz do mokrego namiotu z mokrym śpiworem w mokrych ciuchach? Do tego wiesz, że rano zwiniesz to całe bagno na mokro, spłyniesz kilkadziesiąt kilometrów, żeby wieczorem rozłożyć mokry namiot i wleźć do mokrego śpiwora. To wszystko w 100% trzeźwości.
Jednak widać Paweł wyciągnął wnioski z tamtego wyjazdu.
BTW Viwi było najdroższą wyprawą na jakiej byłem. Dlatego za trzy tygodnie, jak co roku, jadę w tropiki. Za rozsądne pieniądze, nałowię się do bólu przesilnych ryb. Nie będzie żadnego deszczu, temperatury 22-34 C. lekka bryza. Mało (ale nie za mało) alku. A potem, jak zwykle pojadę na Syberię i dostanę wpierdziel, a może w końcu nie?
|