|
Odp: Kto nie był, niech żałuje!!!
: : nadesłane przez
mart123 (postów: 5911) dnia 2015-10-19 07:39:29 z 188.116.35.* |
|
Nie marudź!!!!
Miejscowi "Indianie" i tak im nie przepuszczą.
Historia wędkarstwa w polskim wydaniu pokazuje, że im więcej było szumu medialnego wokół głowatki tym szybciej jej ubywało. Do połowy lat 90-tych ub.w. pojęcie o jej łowieniu miało wąskie grono wędkarzy. Potem przyszły pierwsze artykuły w prasie i słynny, podhalański Puchar, o którym z czasem roztrąbiły się wszystkie gazety wędkarskie i Internet, a w ślad za nim pojawiły się coraz liczniejsze publikacje, instrukcje, porady, zdjęcia łowców i wywiady z nimi, prelekcje z udziałem naukowców, publiczne wpuszczanie okazów rękami polityków, słowem medialna szopka w pełnym wydaniu. Wszystko zostało podane na talerzu: miejscówki, przynęty, metody, najlepszy czas i warunki. No i się zaczęło zbiorowe polowanie, swoista moda na łowienie głowacicy, do której szybko dołączyli miejscowi, którzy, okazało się, umieją czytać, podglądać i wyciągać wnioski, mają dostęp do Internetu i możliwość „piłowania” najlepszych miejscówek 7 dni w tygodniu. W efekcie odwrotnym do zamierzonego 10 lat wystarczyło by wybito głowę w Dunajcu i Popradzie praktycznie do zera.
Od paru lat pewna, bezrefleksyjna grupa miłośników głowatki próbuje organizować, w imię jej ochrony, podobną imprezę promującą tę rybę, tym razem w Bieszczadach. Już samo złożenie tych dwóch pojęć, promocji czyli działań skutkujących zwiększeniem presji na „głowę” i jej ochrony jest mówiąc krótko logiczną bzdurą. Misję swoją realizują również, jak sami piszą, poprzez pogananki z młodzieżą, filmy edukacyjne, wiosenne akcje sprzątania brzegów Sanu. Bardzo to szlachetne działania ale z realną ochroną głowatki nie mają nic wspólnego. Nie słyszałem by w Austrii, Słowenii, Bośni, Niemczech czy Słowacji chroniono głowatkę przy pomocy zawodów towarzyskich, pogadanek, pokazów slajdów, wpuszczania ryb przez panie i panów posłów itp.
Arku i cała reszto miłośników bieszczadzkiej Hucho,
Trąbiąc publicznie nt. tej ryby kopiujecie scenariusz podhalański. Obecnie w Bieszczady można dojechać w 6 godzin z Wrocławia, 4 z Górnego Śląska, 3 z Krakowa i 2 z Nowego Sącza i za 200 zł nabyć prawo do zberetowania, powiedzmy 4-5 sztuk w sezonie (liczę jedną na 10 wyjść). A jak już się skończy głowa na odcinku ogólnym (co właśnie się dzieje) to przyjdą w nocy na OS, tak jak przyszli do przełomu w Parku Pienińskim i na OS Dunajec i wyje..li z tych mateczników prawie wszystko w kilka lat. Pomyślcie chwilę o tym co napisałem bo....
|
|
[Powrót do
Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem] |
|
|
|
|
Nadawca
|
Data |
|
Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [8]
|
|
19.10 08:53 |
|
Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [7]
|
|
19.10 15:42 |
|
Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [6]
|
|
19.10 15:57 |
|
Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [4]
|
|
19.10 16:17 |
|
Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [0]
|
|
19.10 18:53 |
|
Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [2]
|
|
19.10 19:01 |
|
Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [1]
|
|
19.10 21:29 |
|
Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [0]
|
|
19.10 23:28 |
|
Odp: Kto nie był, niech żałuje!!! [0]
|
|
20.10 11:05 |
|
|
|
|