|
W ubiegłym roku w największe upały leżała w Ropie wielka martwa spuchnięta krowa. Pomyślałem zadzwonię, niech zabiorą ścierwo, jeden telefon i po zagrożeniu. Otóż błąd, padlinę zabrano po telefonie kolejno (jeśli pamiętam) do: sanepidu, ochrony środowiska, straży pożarnej, weterynarza dyżurnego, urzędu miasta, a skończyło się na urzędzie gminy. Dodam że każda poprzednia instytucja instruowała do kogo trzeba zadzwonić. Życzę cierpliwości i powodzenia
|