|
Inwestor tak już ma, że kupuje... Inwestor, który kupuje dobra związane z kulturą zwykle mam jaja większe od tego, który kupuje np. akcje firmy produkującej śruby... bo ryzyko większe, bo trudno wycenić... to są tak zwane 'dobra emocjonalne' i chyba coś w tym jest, choćby zważywszy na emocje, które wzbudził wątek z Hardym ;) już z tego względu inwestor tego typu ma u mnie 'fory', bo najwidoczniej czysty zwrot z kapitału nie jest wyłącznie tym, co go napędza...
Jestem zdania, że najlepiej byłoby, gdyby ten rękopis został zdigitalizowany i wpuszczony do publicznego 'użytku' w jednej z licznych bibliotek internetowych - wówczas światła część muszkarskiej braci (dysponująca podstawami paleografii i jako-taką umiejętnością tłumaczenia tekstów z XV-wiecznej niemczyzny i łaciny) rzuciłaby się do tego unikatowego zasobu wiedzy o łownych wzorach średniowiecznych much... zaczęto by ściągać pliki na potęgę, serwer w końcu by się zapchał... na FF rozgorzałaby gorąca dyskusja o tym, czy benedyktyński mniszek był mistrzem "imadełka" i technik rzutowych.... ehh, pomarzyć tylko.... pewnie jednak kupi to jakiś gbur i zamknie w sejfie ;)
|