|
Zanim zaczałem startować długie lata sędziowałem. Jeden sędzia na jednego
zawodnika, nawet na dwoch - idzie to ogarnąć na tej zasadzie, że zawodnik z rybą nie musi
daleko chodzić, sędzia podejdzie jak najbliżej da rade, wszystko dla dobra ryby.
Grzesiu.
O czym Ty mówisz ?!?!?!
Widziałem niejednokrotnie w sezonie letnim, w pełnym słońcu i buszu jak blisko są stanowiska sędziowskie i
jak wyglada dojście do zawodnika. Zawodnik leci z jednego końca stanowiska do sędziego a nie odwrotnie.
A jak Ci wszystcy co tutaj mają o to pretensje łowią ryby i sobie z
nimi zdjęcia robią, ryba nieraz minute a czasem i wiecej wyciągnięta z wody pozuje przed
aparatem. Wyciągnięta z wody pół biedy. Ale nikt nie wie, że trzymana w rękach ryba, nieraz
wyobracana bo sie telepie bo chce do wody wrócić jest pozbawiona śluzu który u ryby działa
jak u ludzi węzły chłonne. I tym zdaniem udowadniam, że robienie zdjęć jest bardziej szkodliwe
dla ryby niż przyniesienie jej w wodzie do brzegu i zmierzenie w napełnionej wodą miarce.
Udowadniam - to kolejna rzecz której dowiedziałem się na studiach i były na ten temat badania.
Czyżbyś tym wpisem sugerował że aby zrobić sobie fotkę z rybą należy ją wcześniej zabić ?!?!?!
A co na to "Twój zagraniczny świat idoli" ? Przecież tam robią zdjęcia i rybki wracają do wody.
Chyba że oni nie studiują na tak dobrych uczelniach jak Ty i nie są tak wyedukowani jak elita polskich
muszkarzy.
Pzdr.
|