|
No właśnie że nie,bardziej się opłaca łowić duże ryby.
Robert,
Osobiście bardzo Cię lubię i niezmiernie szanuję za Twoją pracę, uważam, że San nie mógł dostać lepszych opiekunów jak Ty i Pan Dyrektor Piotr (pozdrawiam) z Ekipą ale nie zgadzam się z Tobą. Ktoś tu, chyba Przemek Es, jednoznacznie pokazał, że dwa dwudziestaczki dają więcej punktów niż jeden czterdziestak i nie ma logicznie kalkulującego zawodnika, który by w takich warunkach szukał ryb wymiarowych.
Ale nie tu leży sedno problemu. Regulaminy Mistrzostw Świata i Europy FIPS - słynne tak łowi świat - dopuszczają do punktacji wszystko jak leci albo wymiar jest na poziomie 15cm, nieważne. Nasi zawodnicy po pierwsze z przyzwyczajenia, po drugie ograniczeni Ustawą a może nawet sumieniem po prostu nie potrafią łowić tak małych rybek. I stąd bierze się przewaga np. Czechów, którzy potrafią łowić wszystko jak leci łącznie z ikrą z szybkością kilkudziesięciu ryb na godzinę. Więc by utrzymać się w tej szalonej jeździe po medale na narybku, nasi muszą kombinować, a potem do tego dorabiać ideologię. Jestem pewien, że nikt nie oprotestował w FIPS takiego regulaminu, który z góry ogranicza nasze szanse a przynajmniej nie lobbował na rzecz zmian. Nie może być tak, że w czasach (teoretycznie) ekologicznie zrównoważonych działań regulaminy dopuszczają wielokrotne przeoranie całej rzeki wzdłuż i wszerz i skłucie wszystkiego co żywe, bez względu na wiek i stan zdrowia.
Pozdrawiam i życzę dobrej nocy.
|