|
Dla mnie trochę wolno, trochę nie, tak zbudowane jest niestety całe polskie prawo, wybieramy ćwierć
inteligentów więc nie można mieć do nich pretensji.
Co do samych zawodów nigdy nie byłem ich entuzjastą, co nie znaczy, że za młodu nie zdobyłem kilku
medalików i może kiedyś się jeszcze o to pokuszę.
Żal mi wszystkich złowionych podczas zawodów ryb i uważam, że powinien być nacisk na największą
złowioną, nie na ilość.
Będąc, a może raczej starając się być w tym wszystkim obiektywnym warto sobie zadać jedno pytanie
Jakie ryby mają większą szansę przeżycia te 25 cm szybko wyrwane z wody, zmierzone i
wypuszczone, czy te 50+ długo holowane, wymęczone, zmierzone, i wypuszczone.
Nie jestem ichtiologiem, ale na chłopski rozum biorąc myślę, że te 25+ będą w lepszej kondycji
P.S. Co nie znaczy, że jest we mnie zgoda na takie praktyki, wolałbym, żeby wygrywała jakość, a nie
ilość
|