|
Jeszcze moje krótkie zdanie w sprawie restytucji łososia do rzek polskich. Jeżeli celem tego programu z lat 80-
tych miało być umożliwienie polskim rybakom połowu tej ryby w Bałtyku to program spełnił swoje zadanie.
Natomiast jeżeli, w co osobiście wątpię, liczono na to, że uda się stworzyć populację zdolną do istnienia w rzekach
polskich nie li tylko dzięki intensywnym zarybieniom, to co było do przewidzenia, program zakończył się klęską. W
ogóle mówienie o restytucji łososia w sytuacji, w której największa polska rzeka przegrodzona jest niedrożną
przepławką we Włocławku, a jej dopływy takie jak głównie Dunajec ale i np.Raba, Soła były kiedyś naturalnymi
tarliskami i powierzchniami odrostowymi dla narybku i smoltów łososia, było naiwnością i tyle. A jak nazwać
publiczne głoszenie takich iluzji przez uznane autorytety w dziedzinie ichtiologii? Pomijam już oczywistą głupotę i
marnotrawstwo jaką są całoroczne odłowy troci i resztek łososi przez rybaków operujących w okolicy ujścia Wisły.
Rzeki pomorskie, nie mają ani nigdy mieć nie będą wystarczającej ilości tarlisk dla łososia w przeciwieństwie do
dorzecza górnej Wisły, które takie warunki miało. Miała bo niestety często już ich nie ma. Więc warto robić co się
da aby umożliwić troci i łososiowi dotarcie do istniejących jeszcze naturalnych tarlisk, ale warto też przyjąć do
wiadomości, że biorąc pod uwagę istniejący stan rzeczy na sztuczne zarybienia będziemy skazani jeszcze
bardzo, bardzo długo ( zawsze?). Pozdrawiam.
|